50 prac artystów łódzkiej ASP już od piątku będzie można oglądać w Ośrodku Propagandy Sztuki. To prace, które zostały zgłoszone do 40. edycji Konkursu im. Władysława Strzemińskiego. W sumie do tegorocznej edycji konkursu wpłynęło 170 prac od 103 artystów, którzy podjęli się realizacji w ramach takich dyscyplin jak malarstwo, rysunek, rzeźba, grafika warsztatowa, fotografia artystyczna, tkanina unikatowa. Na co zwracali uwagę oceniający? Mówi nam przewodniczący jury Dariusz Leśnikowski.

Chodziło tutaj nie tylko o sam warsztat, o jego opanowanie, choć oczywiście to też bardzo doceniliśmy... Ale także chodziło o prezentowanie indywidualnej postawy, poszukiwania, stosunek do świata wyrażony właśnie poprzez dzieła. I to się składało na ogólną ocenę i widzenie propozycji - mówi Leśnikowski.

Jury podkreśla jednocześnie, że poziom tegorocznego konkursu był wyższy niż popandemicznego. Z czego to wynika?

Ja myślę, że po pierwsze była możliwość uczestniczenia znacznie większej liczby osób w tym konkursie. Studenci na pewne problemy patrzą też z innej perspektywy. W związku z tym są być może bardziej otwarci, może nie tak spięci. Więcej problemów można było omówić w dziełach sztuki. Myślę, że to wszystko złożyło się na to, iż ten konkurs nabrał troszeczkę odmiennego kształtu. Zawsze te konkursy są różne, a na pewno ten był odmienny od ostatniego, w którym było mniej prac i chyba nie był aż tak zróżnicowany. Dużo było tematów, które się wtedy powtarzały. A teraz większa otwartość spowodowała znacznie większą liczbę postaw - tłumaczy przewodniczący jury.

Na wystawie można oglądać m.in. zbiór 112 zdjęć, autoportretów, jakie przez dwa lata robiła jedna z artystek. Na fotografiach jest w najróżniejszych odsłonach. Chciałam pokazać prawdę - mówi studentka czwartego roku malarstwa w łódzkiej ASP Milena Sokołowska.

To seria moich zdjęć, autoportretów. Są one robione na przestrzeni roku 2021 i zeszłego roku. Są to zdjęcia autentyczne, czasami trochę brutalne. Nienawidzę fikcji i udawania czegoś - mówi autorka. 

Mam też film, który będzie grał w zapętleniu. Jest to film pod tytułem "Jak być ślicznym i mądrym"? On jest zakwestionowaniem obecnego kanonu piękna i takim krytycznym spojrzeniem na wszystko, jak przesadnie ludzie mogą dążyć do tego, jak osiągnąć piękno, a jakie to może mieć opłakane skutki - mówi Milena Sokołowska. Przyznaje, że pokazaniu zdjęć towarzyszyły na początku duże emocje. Najtrudniejsze było pokazanie się pierwszy raz i przyklejenie tych zdjęć do ściany. Zrobiłam to w szkole, trzęsły mi się kolana i ręce i nie wiedziałam, co dalej. Pokazuję siebie też nagą i w każdej możliwej formie... Po prostu cała siebie. Bez niczego, żadnej przykrywki. Uważam, że to jest prawdziwe - dodaje. 

Konkursowe jury wybrało trzech laureatów nagród i 10 osób, które dostaną wyróżnienia. Kto to będzie? Dowiemy się podczas piątkowego wernisażu w łódzkim Ośrodku Propagandy Sztuki.