To niezwykłe miejsce. Można tu zobaczyć, co dzieje się w płonącym mieszkaniu lub w objętym ogniem lesie. Można wcielić się w strażaka i siąść w prawdziwym strażackim wozie. W Dobczycach w Małopolsce otwarto najnowocześniejsze w Polsce Centrum Edukacji Przeciwpożarowej.

Głównym celem nowej placówki jest pokazanie najmłodszym, czego unikać, by nie dopuścić do zaprószenia ognia, jak się zachować i jak działać w momencie pożaru. Centrum uczy też, czym jest i jak groźny może być dwutlenek węgla, jak zachować się na jeziorze, na drodze i jak udzielać pierwszej pomocy.

Centrum edukacyjne znajduje się w jednym z budynków należących do gminy Dobczyce, zaraz nad prawdziwą remizą strażacką OSP Dobczyce przy ul. Jagiellońskiej.

To będzie kolejna duma naszej gminy - powiedział reporterowi RMF FM burmistrz Dobczyc Tomasz Suś. Do Dobczyc warto pojechać, bo to bardzo urokliwie położne miasteczko. Samo centrum edukacyjne na pewno zrobi furorę. Wszyscy mogą tu zobaczyć, jak ustrzec się wielu problemów. Już robimy rezerwację miejsc - dodał.

Górne piętro budynku zaadaptowano właśnie dla potrzeb edukacji przeciwpożarowej. Znajduje się tam kilkanaście pomieszczeń, naszpikowanych nowoczesną technologią. Twórcy centrum chcą najmłodszym uświadomić skalę  zagrożeń korzystając z elementów wystroju wnętrz rzeczywistej wielkości.

Zwiedzający wchodzą najpierw do pomieszczenia przypominjącego zwykłą kuchnię. Normalnych rozmiarów ławka, kuchenka i szafki. Nagle gaśnie światło i słychać głos lektora, który zwraca uwagę na szczegóły wystroju, wskazywane także za pomocą punktowego, jasnego światła.

Okazuje się, że pożar może być zainicjonowany przez przegrzaną listwę elektryczną. Dzięki efektom wizualnym z przedłużacza lecą iskry, a potem wybucha ogień, jest też dym.  

W kolejnej sali znajduje się łazienka z wanną, toaletą i piecykiem gazowym. Tu dzieci uczą się, czym jest tlenek węgla. Gaśnie światło, podświetlony jest piecyk, ale na ścianie pojawia się organizm człowieka i zaczyna się krótki film o tym, jak krwinki przenoszą tlen do komórek. Po chwili z powodu obecnego w powietrzu czadu proces ten zostaje zatrzymany.

Kolejne sale edukacyjne, działają podobnie. Podawane są najczęstsze przyczyny sztuczne lub naturalne powstawania ognia, a potem za pomocą efektów wizualnych i dźwiękowych można zobaczyć, jak ogień atakuje las, trawy, uprawy. Osobna sala poświęcona jest bezpieczeństwu nad wodą, inna biwakowi w lesie.

Dzieci mogą zobaczyć, jak działa centrum monitoringu wizyjnego i centrum przyjmowania zgłoszeń. Mogą posłuchać prawdziwych zawiadomień o pożarze. Ta sala ma nauczyć najmłodszych, jak poprawnie przekazać informacje służbom.

Jedna z ostatnich sal jest najbardziej oblegana przez dzieci. Nic dziwnego, bo niemal każdy chce być strażakiem. Tu goście zakładają strażackie hełmy i ubrania, po  czym wsiadaj do strażackiego wozu - busa, który specjalnie został przetransportowany na pierwsze piętro budynku. Przed busem znajduje się wielki ekran, na który wyświetlana jest droga dojazdu do pożaru, za chwile dzieci mogą tez pożar ugasić. 

Dzieci mają tu możliwość zapoznania się z sytuacja, jaka może zdarzyć się w ich życiu, w ich domach. I dowiedzieć się, co należy zrobić, by wyjść z tego zagrożenia -  mówi opiekunka jednej z grup szkolnych. Dzieci lubią oglądać wizualizacje i to do nich naprawdę trafia - dodaje.

Najbardziej podobało mi się, jak byliśmy strażakami - mówi mały chłopiec. Ja chyba nie chciałabym być strażaczką, bo to trudne, ale wiem,  że nie wolno podpalać traw - dodaje jego koleżanka.

Grupy oprowadza po Centrum m.in. pani Monika Nowak-Wojnarowska - koordynatorka zajęć edukacyjnych.

Musimy pytać wszystkich o stan zdrowia, to w sumie nie jest zwykłe muzeum z gablotami - mówi. Można tu wszystkiego dotknąć, powąchać i poczuć i w ten sposób zapoznać się z zagrożeniami. To na pewno uwrażliwia dzieci i młodzież - dodaje pani Monika, która nie miała za wiele czasu na rozmowę z nami, bo zjawiła się kolejna już dzisiaj grupa odwiedzających i wszyscy są podekscytowani.

Mamy tu naprawdę najnowocześniejsze rozwiązania edukacyjne - mówi Konrad Skiba z urzędu gminy w Dobczycach. Chodzi o to, by maksymalnie oddziaływać bodźcami zewnętrznymi na dzieci i na odwiedzających, by pokazać zagrożenia. Dzięki temu można się znaleźć np. w płonącym lesie czy zobaczyć wypadek z udziałem samochodu. Mamy tu dwa pojazdy pełnych wymiarów i bariery drogowe. Ich umieszczenie w centrum było dużym wyzwaniem - podkreśla Konrad Skiba.

Dla grup z Dobczyc wejściówki będą darmowe, pozostałe wejdą za niewielką opłatą.

 

Opracowanie: