W Sądzie Apelacyjnym w Krakowie odbyła się kolejna rozprawa Roberta J., który miał zamordować w 1998 roku 23-letnią studentkę. Jej skórę wyłowiono z Wisły. W 2022 roku Sąd Okręgowy uznał Roberta J. za winnego zabójstwa i skazał go na dożywocie. Obrona odwołała się od tej decyzji i podczas kolejnego procesu w sądzie apelacyjnym zawnioskowała o całkowite jego uniewinnienie. W czwartek, 23 maja, prokurator zawnioskował z kolei o nieuwzględnienie apelacji obrońców.

Podczas rozprawy 23 maja prokurator Piotr Krupiński w mowie końcowej obalał argumenty obrońców twierdzących, że wyrok sądu pierwszej instancji zapadł na podstawie dowodów poszlakowych. Sporo czasu poświęcono kwestii anonimowych świadków - zdaniem obrony mogą nie być wiarygodni. 

Prokurator twierdził zaś, że świadkowie często otwierają się dopiero wówczas, kiedy wiedzą, że ich dane nie zostaną ujawnione. Według prok. Krupińskiego obrona "przeinacza" fakty co do przebiegu procesu w sądzie okręgowym. Jak zauważył, obrona odmówiła przedstawienia sądowi listy pytań, które planowała zadać świadkom, a pytania, jakie kierowała do tych świadków podczas przesłuchań zmierzały do ujawnienia ich tożsamości.

Prokurator zaznaczył, że dzięki przesłuchaniom anonimowych świadków udało się ustalić, że Robert J. i Katarzyna Z. znali się i w ostatnich dniach przed zabójstwem byli widywani razem. Jego zdaniem obrona przywołuje też wyrwane z kontekstu fragmenty uzasadnienia wyroku sądu okręgowego, co mogłoby sugerować na nierozpatrzenie w sposób rzetelny sprawy. Skrupulatnie odniósł się do wszystkich zeznań. Obrońcy zniekształcają ocenę. Posiłkują się fragmentami wyjaśnień, ale i dodali własne nadinterpretacje – ocenił prokurator.

Jako jeden z niezbitych dowodów, prok. Krupiński przywołał profil mitochondrialny włosów w mieszkaniu oskarżonego, który - jak mówił - jest zgodny z profilem mitochondrialnym Katarzyny Z. Także cechy morfologiczne dwóch włosów, pobranych z wanny mieszkania oskarżonego, odpowiadają cechom włosów zamordowanej. 

Inny przekonywujący dowód to fakt odnalezienia w szczątkach zamordowanej pióra bażanta takiego samego, jakie były w mieszkaniu oskarżonego. Oskarżyciel posiłkowy Jan Znamiec w mowie końcowej zwrócił uwagę na "aspekt ludzki". Poszanowanie zarówno rodziny ofiary, jak i oskarżonego oraz samego oskarżonego w kontekście decyzji sądu o jawności rozprawy. Brak mediów powoduje, że stajemy się bardziej naturalni – mówił. Był on przeciwny skierowaniu sprawy do ponownego rozpatrzenia, czego chciałaby obrona.

Zaznaczył także m.in., że proces jest poszlakowy i "nie może być inaczej", ponieważ od zbrodni minęło ćwierć wieku.
Obrońca oskarżonego, Łukasz Chojniak, powiedział po rozprawie, że anonimizacja świadków miała wpływ na postępowanie. Wszyscy świadkowie anonimowi odświeżyli sobie pamięć dopiero po zatrzymaniu Roberta, po tym jak sprawa stała się medialna – podkreślił. 

Jego zdaniem świadek, który zeznaje po tylu latach, może nie być do końca wiarygodny. Zdaniem adwokata wyniki badań mitochondrialnych, przywołane przez prokuratura, nie są wiarygodne, nie mogą jednoznacznie stwierdzić, że włos należy do zamordowanej. Nie ma żadnego mocnego dowodu, np. badania DNA jądrowego - ocenił mecenas dodając, że w chwili badania włosy zamordowanej były bardzo zniszczone.

Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na 27 czerwca. Obrońcy odniosą się wówczas do mów końcowych strony przeciwnej. Głos mają zabrać również przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.


Opracowanie: