Proces 38 osób powiązanych ze zorganizowaną grupą przestępczą pseudokibiców "Wisła Sharks" rozpoczął przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Prokurator, który zarzucił oskarżonym 241 przestępstw, odczytał skrócony akt oskarżenia; następnie sąd wyłączył jawność rozprawy.

Wśród oskarżonych znaleźli się m.in. liderzy grupy "Wisła Sharks" - nieobecny podczas wtorkowej rozprawy Paweł M. ps. Misiek, Gruby i jego pomocnik Grzegorz Z. ps. Zielak.

Prokuratura zarzuciła 22 oskarżonym udział w zorganizowanej grupie przestępczej; za działanie w niej pięć lat temu prawomocnym wyrokiem skazani zostali już trzej jej członkowie.

W sumie 38 osób oskarżonych zostało o popełnienie 241 czynów, w tym przede wszystkim o bójki i pobicia, w tym również przy użyciu niebezpiecznych przedmiotów, takich jak maczety i noże. Część osób została oskarżona o przestępstwa narkotykowe polegające na wewnątrzwspólnotowym obrocie znacznymi ilościami środków odurzających i substancji psychotropowych, m.in marihuany, kokainy, amfetaminy.

Część z oskarżonych odpowiada z wolnej stopy. Jeden z nich, Marcin W., któremu zarzucono popełnienie przestępstw narkotykowych, chce dobrowolnie poddać się karze. Wynosiłaby ona dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i wiązałaby się z koniecznością zapłaty grzywny.

Podczas wtorkowej rozprawy sąd, na wniosek prokuratury, wyłączył jawność rozprawy. W obecności mediów odczytany został jedynie skrócony akt oskarżenia. Prok. Halina Simczuk argumentowała, że wyjaśnienia podczas procesu składały będą osoby, wobec których toczą się też inne postępowania karne. Wskazała też, że mogłoby wpłynąć to dobro wymiaru sprawiedliwości. Temu wnioskowi sprzeciwił się jeden z obrońców, adw. Tomasz Wróbel, którego zdaniem nie ma podstaw do wyłączenia jawności całego procesu. Sędzia Beata Morawiec przychyliła się jednak do wniosku prokuratury i po odczytaniu skróconej wersji aktu oskarżenia, jawność została wyłączona.

Jeden z obrońców oskarżonych, adw. Jan Olszewski skomentował w rozmowie z dziennikarzami, że wyłączenie jawności "utrudnia obrońcom wykonywanie pracy".

Ale najwyraźniej prokuratura nie chce, żeby materiały, którymi chce posługiwać się w tej sprawie, zostały aż tak szeroko upublicznione - ocenił obrońca.

Akt oskarżenia opiera się na materiałach, które w tym postępowaniu zgromadziła prokuratura, ale oczywiście jest wiele różnych elementów, co do których obrona ma bardzo poważne wątpliwości, również, co do jakości materiału dowodowego - skomentował adw. Olszewski.

Kwestia opiera się na depozycjach świadka koronnego, który zapewne - jeśli chodzi o jego wiarygodność - będzie podważany przez wszystkich obrońców. Nikt tak naprawdę nie wie, jakimi kierował się on intencjami, składając tego rodzaju wyjaśnienia, a jednocześnie będąc współpodejrzanym w tej sprawie i chcąc jak najwięcej wygrać dla siebie - powiedział obrońca.

Adwokat przypomniał, że najpoważniejsze zarzuty w tej sprawie dotyczą działania w zorganizowanej grupie przestępczej o "bardzo szerokim zakresie działania". Jak ocenił obrońca, "już nieraz okazywało się, że niektóre zarzuty postawione są na wyrost, a w rzeczywistości okazuje się, że wygląda to zupełnie inaczej"; dodał, że aby to rozstrzygnąć, potrzebne jest długotrwałe postępowanie.

Śledztwo w tej sprawie prowadził Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie, przy współpracy z funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Podkarpackim Oddziałem Straży Granicznej.

W toku śledztwa prokurator ustalił, że oskarżeni w swoim działaniu kierowali się ustalonymi i obowiązującymi w ramach grupy zasadami dotyczącymi awansowania, nagradzania, karania i degradowania jej członków. Ponadto brali udział w naradach i zbiórkach, na których uzgadniano i planowano dalszą działalność grupy, jak również czerpali zyski z funkcjonowania grupy pochodzące głównie z handlu narkotykami.

Według ustaleń śledczych przynależność do "Sharksów" wiązała się z zobowiązaniem do eliminacji sympatyków przeciwnych drużyn piłkarskich w Krakowie, co określane było mianem tzw. dojeżdżania. Przeprowadzane "akcje" polegały na tym, że "Sharksi" poruszali się samochodami ulicami dzielnic i obszarów, gdzie mogli spotkać sympatyków wrogiego klubu. Szukali tych, których powiązani byli ze strukturami pseudokibiców, albo tych nieostrożnie wyrażających swoje sympatie piłkarskie poprzez założenie nieodpowiedniego elementu ubioru. Organizowali też "akcje", podczas których przeprowadzane były zaplanowane wcześniej ataki.

Starcia niejednokrotnie kończyły się tragicznie - dochodziło m.in. do poważnych pobić i zabójstw. Oprócz tego członkowie grupy zajmowali się handlem środkami psychoaktywnymi - kokainą, amfetaminą, marihuaną, mefedronem i innymi. Działalność jej członków nie ograniczała się tylko do Krakowa i innych polskich miejscowości - prowadzili ją też m.in. w Holandii, Czechach, Włoszech, Francji i Szwecji.

Do tej pory prokuratorzy z małopolskiej PK skierowali już kilkanaście aktów oskarżenia wobec kilkudziesięciu osób wchodzących w skład tej grupy.

Kolejna rozprawa w procesie odbędzie się 12 lipca.