W przyszłym roku na rzekach położonych na granicy z Białorusią mają rozpocząć się prace związane z uruchomieniem zapory elektronicznej. Dzięki temu Straż Graniczna będzie mogła lepiej monitorować , czy na rzekach Bug i Świsłocz dochodzi do prób nielegalnego przekraczania granicy.

Minionej doby na granicy z Białorusią straż graniczna nie odnotowała prób nielegalnego przekroczenia granicy. To dopiero drugi taki przypadek od dwóch lat.

 W czwartek rano jednak sytuacja wróciła do normy: zarejestrowano 23 próby. Dzięki elektronicznej zaporze pogranicznicy szybko mogą dotrzeć ze swoich posterunków w miejsca, gdzie kamery wykryły ruch. Takiej zapory nie ma jeszcze na naturalnych przeszkodach - rzekach. W przyszłym roku to ma się jednak zmienić.

Wszystko opierać się będzie na: kamerach, monitoringach dzienno/nocnych, termowizyjnych, na kablach detekcyjnych. Jednak to wszystko będzie już dostosowane do rzek, więc może wyglądać trochę inaczej - mówi kapitan Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej.

Wybrano już wykonawcę takiej instalacji na Bugu, ale decyzja jeszcze nie jest prawomocna. Na budowę zapory na rzece Świsłocz SG chce uzyskać pieniądze z UE. 

Montaż bariery na rzekach ma rozpocząć się w przyszłym roku i jest szansa, że do końca 2024 wszystko będzie gotowe.  

Kilka tygodni temu uruchomiono już zaporę elektroniczną na granicy z Obwodem Królewieckim. Na razie jednak strażnicy graniczni nie odnotowali tam prób nielegalnego przekraczania granicy. Na razie nie ma też potrzeby stawiania tam płotu, tak jak na granicy z Białorusią, ale jeżeli będzie taka potrzeba, to również jesteśmy na to gotowi - dodała Michalska.