"Polskim hokeistom znów zależy na grze w kadrze" - tak szef PZHL Piotr Hałasik komentuje pozyskanie utytułowanych rosyjskich trenerów - Igora Zacharkina i Wiaczesława Bykowa. Pracę z reprezentacją Polski rozpoczęli w sierpniu. Teraz szykują się do walki o awans na igrzyska w Soczi. Za niespełna tydzień rozpoczyna się zgrupowanie kadry przed turniejem preeliminacyjnym. "Byłoby fantastycznie, gdyby udało się awansować do kolejnej fazy eliminacji, ale wyznaczonym zadaniem jest awans do Dywizji 1A przy okazji przyszłorocznych MŚ" - przyznaje Hałasik.

Szef Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, który sam niedawno rozpoczął pracę na tym stanowisku, nie chce zdradzić, jak udało mu się przekonać rosyjskich szkoleniowców do pracy z polską kadrą. To jest moja tajemnica, że już po pierwszym spotkaniu byli na "tak". To, co dla mnie jest w tym wszystkim najbardziej niesamowite, to fakt, że tak utytułowani trenerzy zgodzili się objąć reprezentację, która obecnie występuje w trzeciej lidze. To niemal tak, jakby w piłce nożnej Jose Mourinho trenował kadrę Polski. Zacharkin i Bykow na szalę położyli dużo: swoje nazwiska - podkreśla.

Jak mówi, najważniejszym efektem zatrudnienia Zacharkina i Bykowa jest zmiana nastawienia zawodników. Kiedy usłyszeli, kto został opiekunem kadry, obudziła się w nich chęć gry w reprezentacji. Dla mnie drużyna narodowa to świętość, dla każdego występy w niej powinny być zaszczytem, marzeniem. I teraz tak to wygląda - mówi Hałasik. Jeśli z powodu kontuzji ktoś wypada ze zgrupowania, to jego następca nie przyjeżdża po dwóch czy trzech dniach, ale po kilku godzinach. Hokeiści to twardzi mężczyźni, lecz ci, co znaleźli się w ścisłym zespole na towarzyskie mecze z Francją, mieli łzy w oczach. To jest sukces - podkreśla.

Najbliższy cel: awans do Dywizji 1A

Pierwszy sprawdzian czeka polską kadrę w listopadzie. W Kijowie nasi reprezentanci zagrają w turnieju preeliminacyjnym do igrzysk olimpijskich Soczi 2014. Byłoby fantastycznie, gdyby udało się awansować do kolejnej fazy eliminacji. (...) Zdaję sobie jednak sprawę, że pokonać Ukraińców na ich terenie będzie ciężko, a nowi szkoleniowcy pracują od niedawna. Wyznaczonym zadaniem jest awans do Dywizji 1A przy okazji przyszłorocznych mistrzostw świata w Doniecku. O ten cel także przyjdzie nam walczyć z Ukrainą. Trener Zacharkin uważa jednak, że jest w stanie stworzyć dobrą drużynę z posiadanego materiału i już w listopadzie zamierza walczyć z nimi na całego - zapowiada Hałasik.

"Zacharkin ma stworzyć plan odbudowy polskiego hokeja"

Podkreśla przy tym, że do obowiązków Zacharkina należy nie tylko opieka nad kadrą. On ma nie tylko olbrzymią wiedzę trenerską, ale jest także naukowcem, wykładowcą. Przygotuje program szkolenia, odbudowy polskiego hokeja. On będzie obejmował okres 15 lat, od najmłodszych żaków do seniora. A przede wszystkim (Zacharkin) będzie prowadził szkolenia trenerów oraz sprowadzał ekspertów, którzy będą uczyć naszych sędziów - wyjaśnia.

Pytany, jakie konkretne działania mogą pomóc Polsce wrócić do elity hokeja, Hałasik odpowiada: Moją wielką ambicją jest uczynienie z sosnowieckiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego prawdziwego hokejowego Cambridge. Jako prezes związku będę oczywiście patronował wszystkim ośrodkom, ale SMS ma się stać prawdziwą perłą, o naukę w której wszyscy będą zabiegać. Z mojej strony to nie są puste zapowiedzi. Jestem po rozmowie z prezesem KHL. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to jest szansa, że za trzy lata polscy juniorzy zagrają w jej młodzieżowym odpowiedniku. Mieliby więc okazję na co dzień rywalizować ze świetnymi, rówieśnikami z Europy. Przykuwaliby uwagę trenerów czołowych klubów. KHL została założona w 2008 roku, stanowi najwyższą klasę rozgrywkową w Rosji. Ma jednak charakter międzynarodowy, bo swoich przedstawicieli ma w niej jeszcze sześć innych państw.

Szef PZHL przyznaje równocześnie, że nie wszyscy w hokejowym środowisku są nastawieni do jego działań pozytywnie. Nie brakuje malkontentów. Część działaczy nie ma ochoty na żadne zmiany, nawet kosztem spadku polskiej reprezentacji w hierarchii. Nie chcę nikogo obrażać, oni po prostu lepiej się czują w tym, co dobrze znają, co jest zastałe, zabetonowane. Nie chcą podejmować ryzyka i robić czegoś nowego. A to jest konieczne, by hokejem znów interesowały się miliony Polaków - podsumowuje.