Prokurator reprezentujący państwo norweskie w procesie apelacyjnym w sprawie warunków odbywania kary więzienia przez neonazistę Andersa Breivika tłumaczył w środę restrykcje zastosowane wobec skazanego faktem, że chce on z więzienia propagować swoją ideologię.

Prokurator reprezentujący państwo norweskie w procesie apelacyjnym w sprawie warunków odbywania kary więzienia przez neonazistę Andersa Breivika tłumaczył w środę restrykcje zastosowane wobec skazanego faktem, że chce on z więzienia propagować swoją ideologię.
Anders Breivik /EPA/LISE AASERUD /PAP/EPA

Drugiego dnia procesu przed sądem w norweskim mieście Skien prokurator generalny Fredrik Sejersted mówił, że Breivik, który 22 lipca 2011 roku zamordował 77 osób w Oslo i na wyspie Utoya, "zakończył etap czynnej walki, a teraz pracuje nad swoim projektem jako ideolog i autor, by utworzyć własną sieć (kontaktów). (...) Są niestety powody, by sądzić, że ideologiczny projekt Breivika toczy się według jego przewidywań".

Zdaniem Sejersteda z tego powodu więźnia należy przetrzymywać w odosobnieniu, a jego korespondencja powinna być kontrolowana.

Z badanej przez służby więzienne korespondencji Breivika wynika, że ekstremista planował użyć ogłoszeń matrymonialnych do szerzenia swojej ideologii. Początkowo uważałem pisanie ogłoszeń matrymonialnych za tak żałosne, że powinno być karane - pisał Breivik w sierpniu 2015 roku w liście do swoich sympatyków, którego fragmenty odczytał prokurator. Jednak by przełamać blokadę informacyjną prawie za wszelką cenę, widzę tu miejsce na eksperyment. Paradoksalnie żaden inny rodzaj tekstu nie jest tak chroniony (...) jak ogłoszenie matrymonialne.

W czasie rozprawy przed sądem niższej instancji w marcu 2016 roku terrorysta skarżył się, że zabroniono mu wystosowania ogłoszenia matrymonialnego, co - jego zdaniem - utrudnia mu zawarcie związku małżeńskiego. Breivik, który obecnie otwarcie deklaruje się jako neonazista i twierdzi, że modli się do Odyna, domagał się swobody korespondowania ze swoimi sympatykami.

W kwietniu 2016 roku sąd częściowo przyznał rację Breivikowi, który zarzucił państwu norweskiemu, że warunki, w jakich odbywa karę, są nieludzkim traktowaniem. Odrzucono jednak skargę Breivika na brak poszanowania jego życia prywatnego poprzez kontrolę korespondencji przez służby więzienne.

Od wyroku odwołały się obie strony. Rząd Norwegii argumentuje, że Breivik jest traktowany humanitarnie, a odseparowanie go od innych więźniów jest podyktowane względami bezpieczeństwa. Ma dostęp do gier wideo, może oglądać telewizję, ma zapewnione ćwiczenia fizyczne. Breivik skarży się nie tylko na izolację i kontrolę korespondencji. Narzeka m.in. na jakość więziennego jedzenia i na to, że musi się posługiwać plastikowymi sztućcami.

Proces apelacyjny ma potrwać do 18 stycznia.

Za zamordowanie 77 osób Breivika skazano na karę 21 lat pozbawienia wolności z możliwością przedłużania, dopóki będzie uznawany za groźnego dla społeczeństwa. To najwyższy wymiar kary w Norwegii. Karę śmierci zniesiono w tym kraju w 1971 roku.

APA