Krakowski sąd zdecydował, że Piotr Piątek, jeden z b. funkcjonariuszy BOR, którzy pięć lat temu brali udział w wypadku z udziałem m.in. b. premier Beaty Szydło, 26 kwietnia zostanie ponownie przesłuchany - przekazał PAP Władysław Pociej, obrońca oskarżonego w tej sprawie. To efekt tekstu „Gazety Wyborczej”, gdzie Piątek przyznał, że funkcjonariusze w czasie śledztwa składali fałszywe zeznania.

Wszystkie złożone w trakcie dzisiejszej rozprawy wnioski dowodowe, zarówno prokuratorskie, jak i moje, zostały dopuszczone do przeprowadzenia - powiedział we wtorek adw. Władysław Pociej. Mój wniosek dotyczył między innymi ponownego przesłuchania Piątka; sąd zajmie się dokumentacją dotyczącą jego służby - wskazał.

Sąd dopuścił również wnioski dowodowe z apelacji prokuratorskiej, czyli z ponownego opiniowania psychologicznego wszystkich osób, które w tej sprawie zeznawały, a które wcześniej były diagnozowane - dodał adwokat.

Oskarżony chciał przesłuchania wszystkich funkcjonariuszy

W złożonym wniosku obrońca oskarżonego w tej sprawie Sebastiana Kościelnika chciał przesłuchania wszystkich funkcjonariuszy BOR, którzy brali udział w wypadku. Sąd zlecił mi jednak doprecyzowanie, dlaczego chcę słuchać pozostałych funkcjonariuszy BOR, poza Piątkiem, co też uczynię - wyjaśnił.

Wtorkowa rozprawa odbyła się za zamkniętymi drzwiami; termin kolejnej to 26 kwietnia - to właśnie wtedy słuchany ma być Piątek.

Obrońca oskarżonego w tej sprawie kierowcy wniosek złożył po grudniowej publikacji "Gazety Wyborczej", która napisała, że funkcjonariusze b. Biura Ochrony Rządu, którzy w 2017 r. brali udział w wypadku auta, którym jechała Szydło, składali fałszywe zeznania w śledztwie dotyczącym okoliczności zdarzenia. W rozmowie z gazetą przyznał to Piątek - jeden z oficerów, b. funkcjonariusz BOR.

Trwa proces odwoławczy

Młodego kierowcę oświęcimski sąd uznał bowiem w 2020 r. winnym nieumyślnego spowodowania wypadku; zarazem warunkowo umorzył postępowanie na rok. Sąd uznał także, że za wypadek odpowiada też kierowca BOR. Z taką decyzją sądu nie zgodziła się ani prokuratura, ani obrona Kościelnika. W marcu ubiegłego roku ruszył proces odwoławczy w tej sprawie, który toczy się obecnie przed Sądem Okręgowym w Krakowie.

W opisywanym przez "GW" wątku ewentualnych fałszywych zeznań w śledztwie, chodzi o sygnały dźwiękowe w rządowej kolumnie, które - jak zeznali funkcjonariusze BOR - były włączone w czasie, gdy wydarzył się wypadek. Kościelnik - kierowca seicento, w które uderzył pojazd z Szydło, twierdził jednak, że sygnałów nie było. Podobne zeznania złożyli inni świadkowie zdarzenia. Piątek przyznał w grudniowej rozmowie z "GW", że sygnały dźwiękowe były wyłączone.

Uszkodzone płyty DVD z zapisem wypadku

Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że trzy rządowe samochody z Szydło (jej pojazd był w środku) wymijały fiata seicento. Jego kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto, którym jechała ówczesna szefowa rządu, a które w konsekwencji uderzyło w drzewo. Poszkodowana została premier oraz funkcjonariusz BOR. Prokuratura oskarżyła kierowcę fiata o nieumyślne spowodowanie wypadku.

Pod koniec ub.r. nowosądecka prokuratura poinformowała, że ponownie przeprowadzi śledztwo w związku z uszkodzeniem płyt DVD, które stanowiły dowody w sprawie wypadku. Na zniszczonych nośnikach znajdował się m.in. zapis przejazdu rządowej kolumny.