Korek ze stali i betonu ważący 70 ton ma zatamować wyciek ropy z dna Zatoki Meksykańskiej. Konstrukcja opuszczona zostanie w miejscu, gdzie stała zniszczona eksplozją platforma wiertnicza. Operacja ma potrwać jednak kilka dni i nie ma gwarancji, że się powiedzie. Tymczasem każdego dnia z uszkodzonego odwiertu wypływa 800 tysięcy litrów ropy.

Wyciek setek tysięcy litrów ropy może być tragiczny w skutkach dla fauny i flory Zatoki Meksykańskiej. Na wodzie jest już kilkusetkilometrowa plama ropy, która zbliża się do wybrzeża czterech stanów: Luizjany, Mississipi, Alabamy i Florydy. Już teraz zamknięto łowiska, a z połowów utrzymują się tam tysiące ludzi. Nie wiemy, czy to będzie zamknięte na długo, czy na krótko. Znamy tylko plotki. Mówi się, że od 6 miesięcy do 6 lat - mówi jedna z mieszkanek.

Jak przewidują ekolodzy, potrzeba będzie kilku lat, by oczyścić skażony teren. Te informacje załamują rybaków. Najczęściej trzy razy w tygodniu wypływaliśmy nad zatokę, by łapać kraby. Teraz nie możemy tego robić - żali się jeden z rybaków.