Na dwa dni przed wyborami prezydenckimi w USA walczący o reelekcję prezydent Barack Obama i jego rywal - Mitt Romney nadal idą łeb w łeb w sondażach. Różnice między nimi są minimalne, więc walka będzie na pewno toczyć się do ostatniej chwili.

Według sondażu opublikowanego wczoraj przez dziennik "Wall Street Journal" i telewizję NBC News Obama ma poparcie rzędu 48 procent, a Romney - 47 procent. Sondaż ten odzwierciedla bardzo, bardzo wyrównaną kampanię w całym kraju - ocenił współautor badania Bill McIntuff.

Inny sondaż, zrealizowany w kluczowych dla wyników wyborów stanach przez Instytut Gallupa dla "USA Today", daje obu konkurentom poparcie na poziomie 48 proc. Podobny wynik uzyskano w badaniu przeprowadzonym dla CNN-u. Tam obydwaj kandydaci otrzymali po 49 procent.

Na remisowy układ sił przed wyborami wskazywał szereg sondaży ogłoszonych w USA w ciągu ostatnich kilku dni. Od kilku tygodni nie można już mówić o tym, że któryś z polityków ma znaczące poparcie czy prowadzi w walce o Biały Dom. Walka będzie toczyć się do ostatniej chwili. Kandydaci jeszcze jutro odwiedzą wiele stanów i do zamknięcia lokali wyborczych będą przekonywać do siebie. Bardzo prawdopodobne jest też to, że każdy z nich odwiedzi tereny dotknięte huraganem Sandy, który dokładnie tydzień temu uderzył wybrzeże.

Najbardziej wahający się stan

Do ostatnich minut demokraci i republikanie będą też zabiegać o głosy swing states - stanów, gdzie ani Demokraci ani Republikanie nie mają pewnej przewagi. Najbardziej wahają się wyborcy z Wirginii. Cztery lata temu wygrał tam Obama, pokonując kandydata Republikanów stosunkiem 52,6 proc. do 46,3 proc. Było to pierwsze zwycięstwo Demokraty w tym stanie od 1964 roku.

Jeśli wygramy w Wirginii, to wygramy te wybory - mówił w sierpniu Barack Obama. Najnowsze sondaże dają mu szanse na zwycięstwo w tym stanie.