Nowojorski magnat budowlany Donald Trump przedstawił Barackowi Obamie prowokacyjną propozycję. Oznajmił, że przekaże mu czek na 5 milionów dolarów, do wykorzystania na cele dobroczynne, jeżeli prezydent ujawni publicznie swoje świadectwa ze studiów oraz podania o paszport.

Trump, który popiera w wyborach republikańskiego kandydata Mitta Romneya, powiedział w wywiadzie dla Piersa Morgana w telewizji CNN, że "nie widzi powodów", dla których Obama miałby propozycję jego odrzucić. Chyba, że... prezydent "ma coś do ukrycia".

Biały Dom zignorował jednak wystąpienie Trumpa. Komentatorzy ocenili je jako jego kolejną próbę zwrócenia na siebie uwagi. Niektórzy wykpili też propozycję miliardera.

Obama na językach


Część konserwatywnych komentatorów twierdzi, że na studiach na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku w latach 80. Obama miał marne wyniki w nauce. Niektórzy prawicowi przeciwnicy prezydenta sugerują też, że nie urodził się na Hawajach, jak głosi jego oficjalna biografia, tylko w Kenii. Do grupy sceptyków należy m.in. Trump.

W zeszłym roku Biały Dom udostępnił mediom świadectwo urodzenia Obamy, z którego wynika, że urodził się 4 sierpnia 1961 r. na Hawajach.

Justyna Satora