Gronkiewicz, Dutkiewicz, Adamowicz - co łączy prezydentów największych polskich miast którym udało się wygrać już w pierwszej turze wyborów? Okazuje się, że jednak nie głoska "cz" na końcu nazwiska. Reporter RMF FM przyjrzał się 10 szczęśliwcom, którzy nie muszą oczekiwać na 2. turę wyborów.

Na pierwszy rzut oka widać dwie prawidłowości - cała dziesiątka to recydywiści. Wszyscy rządzą już przynajmniej jedną kadencję, a wielu ma za sobą ponad dziesięcioletni staż prezydencki. Druga prawidłowość to wiek - wszyscy mają co najmniej 40 lat. Wśród zwycięzców nie ma nikogo urodzonego później niż w latach 60.

Pozostałe związki między-prezydenckie są już mniej czytelne i oczywiste. Większość osób to mężczyźni. Na dziesięć największych miast tylko w dwóch - Warszawie i Zabrzu - wygrały kobiety. Zwycięzcy mają zwykle jakieś związki z Platformą Obywatelską, ale są i tacy którzy od partii Tuska się odcięli i wystartowali pod szyldem własnego komitetu wyborczego albo jak prezydenci Rzeszowa i Zielonej Góry wywodzą się z SLD.

Regułą jest też to, że barwa polityczna miasta, które wybrało prezydenta, jest podobna do barwy politycznej samego kandydata. Wyjątkiem znów jest Rzeszów - miasto PiS-owskie, a prezydent z SLD.

W przypadku wykonywanego zawodu i wykształcenia regułą jest brak reguły. Wśród dziesiątki mamy prawników, ekonomistów, inżynierów, dwójkę matematyków z których jeden - Rafał Dutkiewicz jest dodatkowo i filozofem.