Pod hasłem „Lepszego życia Polaków” odbyła się piątkowa konwencja samorządowa Prawa i Sprawiedliwości w mazowieckiej Przysusze. Prezes Jarosław Kaczyński mówił m.in. o pozytywnych aspektach rządów Zjednoczonej Prawicy i „kłamstwach”, na których jego zdaniem oparł się sukces obecnie rządzącej koalicji.

Szef PiS skrytykował m.in. obietnice programu "100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów".

Te zapowiedzi, ta bezczelność, to twierdzenie, że będą wykonane w ciągu 100 dni, to jest naprawdę w naszym życiu politycznym coś zupełnie nowego - powiedział.

Jego zdaniem, jest jednak dziedzina, w której koalicja rządząca jest bardzo rzetelna. To są ich zobowiązania wobec Niemiec. Wobec Niemiec tak, CPK - nie. Atom - nie, uregulowana Odra - nie, port kontenerowy w Świnoujściu - nie, Orlen - nie; trzeba rozbić, zniszczyć. Reparacje, odszkodowania - także nie. Tu trzeba powiedzieć, robią co kazali - mówił szef PiS.

Odpowiedź na zarzuty

Lider PiS wytknął swoim przeciwnikom politycznym gruntowną nieszczerość. Jego zdaniem "sukces tej wielkiej koalicji, która powstała przeciwko nam, opiera się właśnie na kłamstwie (...) na dwóch wielkich kłamstwach. Pierwsze dotyczy nas - tego jacy jesteśmy i tego co robiliśmy, kiedy byliśmy przy władzy. Drugie kłamstwo odnosi się do tego wszystkiego, co zapowiadali w ostatniej kampanii wyborczej" - doprecyzował.

Jarosław Kaczyński odniósł się do zarzutów obecnie rządzących o wprowadzanie dyktatury i nadużycia władzy praktykowane w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Ciągle krzyczano o naszych złodziejstwach, i o nadużyciach o inwigilacji. O jakichś sprawach, o których my sami wiedzieliśmy, że są całkowicie wymyślone, ale oni potrafili wmówić znaczącej części społeczeństwa, że to jest prawda - powiedział.

Zdaniem prezesa PiS obecną konsekwencją tych działań jest "ponura farsa komisji śledczej", w trakcie której "trwa poszukiwanie, tak jakby w czasie polowanie, zwierzyny, której nie ma, bo okazuje się, że te wszystkie straszne rzeczy, które miały się wydarzyć są w gruncie rzeczy pomysłem propagandowym, są fikcją" - mówił szef PiS.

Lider Prawa i Sprawiedliwości zrewanżował się swoim oskarżycielom, mówiąc, że ich działania "w ciągu tych pierwszych miesięcy swojej kadencji, to jest coś, co do tej pory w naszej ojczyźnie, po roku 1989 się nie zdarzyło. Konstytucja jest deptana, ustawy są deptane."

"Jesteśmy z innego świata"

Polityk prawicy odniósł się także do sytuacji Mariusza Kamińskiego i Zbigniewa Ziobry. W kontekście tych dwóch polityków i ich ostatnich losów z ust Kaczyńskiego padały takie określenia jak "działania represyjne", "torturowanie" i "znęcanie się".  

Nie będę powtarzał tych wszystkich kalumnii, tych wszystkich słów, które nie powinny padać, które oni kierują w naszą stronę. Jesteśmy z innego świata, z innej kultury i nie mamy zamiaru zniżać się do tego świata, w którym oni żyją. Ale naprawdę można by tutaj bardzo ciężkich słów użyć - zaznaczył Kaczyński.

W jakiejś mierze, jestem przekonany, że to my będziemy, ta nowa władza, która tu przyjdzie, będzie musiała budować polską demokrację i polską praworządność od początku - mówił Kaczyński.

Prezes PiS mówił też podczas wystąpienia, że Prawo i Sprawiedliwość rządziło w wyjątkowo ciężkim czasie, kryzysów, których w Europie nie było od 1945 roku, "a mimo wszystko dawaliśmy sobie radę". Polityk chwalił się wsparciem udzielanym rolnikom czy prowadzeniem polityki prospołecznej.

My chcemy dobrego życia Polaków, to jest nasz cel. To jest cel naszej polityki - oświadczył.

Jarosław Kaczyński zaapelował do wyborców o podejmowanie rozsądnych, opartych na faktach decyzji. Dodał, że "fundamentem demokracji jest prawda i dotrzymywanie słowa", a niedotrzymywanie wyborczych obietnic "kłamstwem".