"Prezydent Bronisław Komorowski mógł być dla telewidzów w niedzielnej debacie bardziej przekonujący niż jego kontrkandydat Andrzej Duda" - oceniła politolog z Uniwersytetu Warszawskiego doc. dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. W jej opinii, Komorowski był dobrze przygotowany i po raz pierwszy w tej kampanii przedstawił swoją koncepcję prezydentury. Duda zaś, choć mówił ciekawie, zaproponował mnóstwo "kiełbasy wyborczej".

Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy ta debata była przełomowa, natomiast gdyby prezydent Komorowski zechciał prezentować się podczas kampanii tak, jak w tej debacie - czyli być przygotowanym tak starannie, spokojnym i unikającym frazesów kandydatem - to prawdopodobnie dzisiaj wynik byłby inny, bo jednak pan prezydent zaczynał z wysokiego pułapu, a po drodze popularność tracił. Winiłabym tutaj jednak kampanię - powiedziała doc. dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.

Według niej prezydent był "tym razem przygotowany, może mniej pewny siebie, ale z kolei bardziej pewny, jeśli chodzi o tonację tych racji, które głosił". Zdaniem politolog, zwłaszcza końcówka debaty była bardzo korzystna dla Komorowskiego. Te trzy minuty nakreślały, co proponuje. Rzeczywiście pan prezydent proponował Polskę otwartą i tolerancyjną, kontrkandydat - w świetle tego, co mówił pan prezydent - wypada jednak na człowieka emocjonalnie ksenofobicznego - wskazała.

Kontrkandydat z kolei był chyba nieco zaskoczony merytorycznym przygotowaniem pana prezydenta, który po pierwsze nie bał się pytań trudnych, po drugie jednak odpowiadał z perspektywy lat przepracowanych w polityce i wreszcie po trzecie kiełbasy wyborczej mniej nam proponował i na tym tle pan Duda wypadał gorzej, niż chyba założył jego sztab - oceniła.

Zdaniem doc. dr Pietrzyk-Zieniewicz, dzięki przygotowaniu Komorowski mógł być bardziej przekonujący dla widzów debaty, zaś to, co mówił Duda to była "kiełbasa wyborcza, bardzo ostra". Emerytury - podwyższyć, wiek emerytalny - obniżyć, markety - opodatkować, banki - opodatkować. Naprawdę nie trzeba specjalnej wiedzy gospodarczo-ekonomicznej, czy innej, żeby tego rodzaju kwestie wygłaszać - wskazała.

Zaznaczyła, że generalnie podczas debaty Duda "całkiem ciekawie mówił", ale - w ocenie politolog - był zaskoczony spokojem i przygotowaniem prezydenta.

Natomiast pan prezydent chyba pierwszy raz w tej kampanii pokazał się nam jak ktoś, kto ma koncepcję prezydentury - chyba pierwszy raz, zdecydowanie bardzo późno, kwestia teraz czy wystarczy tej otwartości, tej kompetencji, żeby ją zdążyć pokazać do piątku - podsumowała.

(mal)