Hillary Clinton twierdzi, że to szef FBI James Comey stał się przyczyną jej porażki w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych - podają amerykańskie media. Comey tuż przed wyborami ogłosił nowe śledztwo w sprawie serwera mailowego Clinton, a potem się z niego wycofał.

Hillary Clinton twierdzi, że to szef FBI James Comey stał się przyczyną jej porażki w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych - podają amerykańskie media. Comey tuż przed wyborami ogłosił nowe śledztwo w sprawie serwera mailowego Clinton, a potem się z niego wycofał.
Dyrektor FBI James Comey /MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA

Media powołują się na uczestników sobotniej rozmowy telefonicznej między kandydatką Demokratów a partyjnymi darczyńcami.

Clinton powiedziała, że jej zespół prześledził zmiany w wynikach sondaży przed wyborami i z ich analizy wynika, że punktem zwrotnym, który zadecydował o jej porażce, było właśnie wystąpienie Comey'a i publiczne poinformowanie przez niego o ponownym otwarciu dochodzenia w sprawie jej serwera mailowego, co osłabiło poparcie dla Clinton w północnych stanach regionu Midwest.

Clinton przegrała m.in. w stanie Wisconsin, gdzie kandydat Partii Demokratycznej przegrał po raz pierwszy od 1984 r.

"Wiele było powodów, dla których ta kampania nie okazała się sukcesem. Ale z naszych analiz wynika, że (wypowiedź) Comey'a, ożywiająca podejrzenia, które były bezpodstawne i których bezpodstawność została udowodniona, pozbawiła nas rozpędu. Notowania spadły i musieliśmy bardzo ciężko walczyć, by odrobić straty" - tak, zdaniem amerykańskich mediów, stwierdziła Clinton.

Szef FBI nie znalazł podstaw do postawienia zarzutów Clinton

Choć na krótko przed wyborami dyrektor FBI obwieścił ponowne zamknięcie dochodzenia, jego wystąpienie sprawiło, że wyborcy, którzy dopiero w ostatnim tygodniu przed wyborami decydowali, na kogo zagłosują, w wyborach częściej oddawali głos na jej rywala, Donalda Trumpa.

"W ostatecznym rozrachunku okazało się, że przełomowe wydarzenie pod sam koniec kampanii było o jedną przeszkodą do pokonania za wiele" - wynika z analizy przygotowanej przez współpracowników Clinton.

Na 11 dni przed wyborami prezydenckimi w USA Comey ogłosił, że FBI dotarło do nowych maili, które "wydają się mieć związek" z zakończonym w lipcu śledztwem w sprawie używania przez Clinton niezgodnie z procedurami bezpieczeństwa prywatnego serwera pocztowego (zamiast rządowego) w czasie, gdy była sekretarzem stanu.

Dwa dni przed wyborami Comey poinformował, że "na podstawie przeglądu" nowych maili FBI "nie zmienia swoich wniosków, jeśli chodzi o sekretarz Clinton", tj. nie znajduje podstaw do postawienia Demokratce zarzutów karnych.

Sztab Clinton zarzucił Comey'owi, Republikaninowi nominowanemu na szefa FBI przez Baracka Obamę, że zerwał z wieloletnią praktyką obowiązującą w Departamencie Sprawiedliwości, by nie komentować trwających dochodzeń ani nie podejmować żadnych działań, które mogą wpłynąć na wybory.

(łł)