Około miliarda złotych rocznie ma kosztować rządowy program "Dobry posiłek", który ma poprawić jakość jedzenia podawanego w polskich szpitalach - dowiedział się dziennikarz RMF FM. Sanepid w najnowszym raporcie zauważył nieprawidłowości w posiłkach podawanych niemal w co czwartej lecznicy.

PiS opublikowało we wtorek w mediach społecznościowych drugi punkt swojego programu na kolejną kadencję. To program "Dobry posiłek" dla pacjentów szpitali. Placówki mają otrzymać dodatkowe środki, a NFZ zadbać, by jakość żywienia w szpitalach była znacząco lepsza.

Jak ustalił nasz reporter, zmiany mają polegać między innymi na tym, że więcej ma być posiłków podawanych jednego dnia w szpitalach. Teraz są to najczęściej trzy posiłki: śniadanie, obiad i kolacja. Większe pieniądze mają sprawić, że w jadłospisie dla wszystkich pojawi się drugie śniadanie i podwieczorek. Tak było w ramach programu "Dieta mamy" realizowanego przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ, który - jak mówiła we wtorek minister zdrowia Katarzyna Sójka - traktowany jest jako pilotaż przed wprowadzeniem programu "Dobry posiłek". 

Z informacji, jakie nasz dziennikarz uzyskał w Ministerstwie Zdrowia wynika, że nakłady na program "Dobry posiłek" mogą się wahać ze względu na przykład na liczbę zaangażowanego personelu.

Dodatkowe pieniądze - jak wynika z wyliczeń i ustaleń naszego dziennikarza - mają przełożyć się na to, że posiłki podawane jednemu pacjentowi jednego dnia będą kosztować około 35-40 złotych, czyli niemal dwa razy więcej niż teraz. Zgodnie z aktualnym planem, posiłki mają być też zatwierdzane przez dietetyka.

Nie wiadomo na razie dokładnie, kiedy pacjenci zauważą zmiany na swoich talerzach. Plan zakłada, że stanie się to w najbliższych tygodniach, gdy do lecznic trafią dodatkowe pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia.

Krytyczne uwagi sanepidu

Główny Inspektorat Sanitarny ma szereg zastrzeżeń do posiłków podawanych pacjentom w polskich szpitalach. Według najnowszego raportu GIS-u nieprawidłowości dotyczą niemal co czwartej lecznicy. Najczęściej posiłki są zbyt słone, za słodkie, za tłuste lub za mało urozmaicone. 

Doświadczenia słuchaczy RMF FM po pobycie w szpitalach są przerażające. "Dostałam na śniadanie kromkę chleba, bułkę, kawałek masła, miód", "Na talerzu dostałem rozgotowany makaron w jakiejś, białej/śmietanowej brei. Oczywiście bez żadnych dodatków", "Od samego zapachu robi się niedobrze i zbiera na wymioty - nie trzeba czekać na podanie chemioterapii" - to tylko niektóre wiadomości, które dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.

Opracowanie: