Do tej pory chęć oddania głosu za granicą zgłosiło ponad 73 tys. osób. Utworzono dla nich 263 obwody głosowania. Dopisywać się do spisu wyborców we właściwym konsulacie. Osoby, które chcą to zrobić nie muszą składać wizyty w polskim przedstawicielstwie. Mogą zawiadomić urząd telefonicznie, pisemnie, faksem lub za pośrednictwem poczty elektronicznej.

Ponadto prawie 23 tys. polskich wyborców mieszkających lub przebywających za granicą zamierza zagłosować korespondencyjnie.

W Wielkiej Brytanii, jak sprawdził nasz korespondent Bogdan Frymorgen, zarejestrowało się 13,5 tys wyborców, w tym około trzech tys. zamierza głosować korespondencyjnie. Te dane dotyczą jedynie południa wyspy, a więc bez uwzględnienia Walii, Szkocji oraz większych miast na północy Anglii.

Dla porównania, przed ostatnimi wyborami, internetowo zarejestrowało się około 40 tys.Polaków, z tym że nawet pracownicy polskiej ambasady w Londynie nie byli w stanie określić, czy liczba ta dotyczyła jedynie Anglii, czy całej Wielkiej Brytanii, trudno więc na jej podstawie wyciągać jakiekolwiek porównawcze wnioski.

Prawie 10 tys. Polaków może zagłosować w niedzielnych wyborach w samym Paryżu - donosi korespondent RMF FM Marek Gładysz.

Według polskich źródeł dyplomatycznych w Paryżu, liczba osób, które wyrażają chęć głosowania w niedzielnych wyborach, szybko wzrasta i być może będzie ich tyle samo, co w czasie ostatnich wyborów prezydenckich, tzn. około dziewięciu tys. plus około tysiąca w Lyonie. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku we francuskiej stolicy Bronisław Komorowski pokonał Jarosława Kaczyńskiego różnicą niespełna 500 głosów, można więc uznać, że po obu stronach paryskiej barykady "PiS kontra PO" znajduje się podobna liczba wyborców, choć nie wiadomo, na jakie poparcie mogą liczyć kandydaci innych ugrupowań.

W Belgii do tej pory do spisu wyborców dopisało się ponad 4,5 tys. Polaków. Zorganizowane będą cztery lokale wyborcze: trzy w Brukseli oraz jeden w Antwerpii - informuje Katarzyna Szymańska -Borginon.W ostatnich dniach zapisuje się do głosowania 200 - 300 osób dziennie. Zgłaszających się jest mniej niż w wyborach prezydenckich. Jak sprawdziła nasza korespondentka, jeden z lokali jest kompletnie niedostosowany do głosowanie dla osób niepełnosprawnych. Chodzi o budynek polskiej ambasady w Brukseli. Natomiast osoby niewidome nie będą miały udogodnień w żadnym z lokali wyborczych w Belgii.

W USA zainteresowanie polskimi wyborami jest niewielkie. Wyjaśnienie jest proste. W rozmowie z Pawłem Żuchowskim polskie służby konsularne podkreślają, że coraz więcej naszych rodaków wyjeżdża ze Stanów Zjednoczonych z powodu problemów ze znalezieniem pracy.

W Waszyngtonie zarejestrowało się do tej pory 735 Polaków. Cztery lata temu było ich blisko 800. Słabo jest też w Nowym Jorku - jedynie 6260 osób wyraziło do tej pory chęć oddania głosu. A w ubiegłym roku w wyborach prezydenckich zagłosowało 13,5 tys. W 2007 roku też było ich więcej, bo ponad 10 tys. Największa frekwencja powinna być w drugim skupisku Polaków po Warszawie, czyli w Chicago. Tam jednak też nie ma na razie nawet 10 tys. zgłoszeń.