Grzegorz Napieralski popełnił polityczny błąd, miał szanse wejść do gry, a tak tylko stracił swoje pięć minut - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Sławomir Nowak. Wciąż mamy nadzieję na kompromis ze sztabem PiS w sprawie dzisiejszej debaty. Oczywiście, jeżeli zaproponują marszałkowi do siedzenia matę słomkową, to będzie trudno.

Konrad Piasecki: Rozczarowany Napieralskim?

Sławomir Nowak: Nie, nie spodziewałem się. Już to chyba nawet kiedyś w rozmowie z panem redaktorem mówiłem o tym.

Konrad Piasecki: To, po co się było z nim spotykać? To po co było go rozpieszczać? Po co było spełniać jego warunki? Po co się było chwalić lewicowością?

Sławomir Nowak: Nikt nie spełniał jego warunków, a spotkanie jest cechą ludzi grzecznych. Jeżeli Grzegorz Napieralski chciał się spotkać, rozumiem, że szacunek dla samego partnera politycznego wymaga, żeby spotykać się z partnerami politycznymi.

Konrad Piasecki : I rozumiem sygnały dla elektoratu ponad głową Napieralskiego?

Sławomir Nowak: Nie, takich sygnałów do elektoratów jest całe mnóstwo. Do tego elektoratu, który głosował na Grzegorza Napieralskiego pokazywaliśmy te obszary wspólne i to pewnie pan redaktor ma na myśli, mówiąc o pokazywaniu lewicowości.

Konrad Piasecki : A zbadaliście, jak ten elektorat zagłosuje?

Sławomir Nowak: Nie, nie prowadziliśmy żadnych szczegółowych badań nad poszczególnym grupami elektoratów. Trzeba bardziej podmiotowo patrzeć na elektorat niż przedmiotowo. Ja wiem, że czasami sztabowcy mają taką potrzebę właśnie uprzedmiotowiania elektoratów. Ale myślę, że ja zawsze patrzę na grupy ludzi, na wyborców jako właśnie na ludzi, a nie na towar.

Konrad Piasecki : A myśli pan, że bardziej do nich trafi poparcie Kwaśniewskiego czy niepoparcie Napieralskiego?

Sławomir Nowak: Nie myślę, deklaracja Napieralskiego - tutaj się nie można było spodziewać nic więcej. Oprócz tego, że uniknął. Myślę, że popełnił błąd polityczny. Tak naprawdę wczoraj w jednym z sms-ów w "Szkle kontaktowym" przeczytałem: "No i właśnie skończyło się 5 minut pana Grzegorza Napieralskiego".

Konrad Piasecki : Czyli poparcie Komorowskiego byłoby przedłużeniem tych 5 minut?

Sławomir Nowak: Myślę, że przynajmniej wszedłby do jakiejś politycznej gry.

Konrad Piasecki : Jaką polityczną grę może mu dzisiaj zaproponować Platforma?

Sławomir Nowak: Dzisiaj żadnej, oczywiście. Natomiast stanął jakby w pewnej sprzeczności chyba z oczekiwaniami swojego elektoratu. Myślę, że to był jakiś błąd.

Minister Finansów zgodził się na 50 proc. ulgę, studenci będą realizować swoje marzenia komunikacyjne

Konrad Piasecki: Jak Prezydent Komorowski załatwi studentom 50 proc. ulgi na PKP?

Sławomir Nowak: Będziemy dochodzili konsekwentnie do przywrócenia tej ulgi, w miarę możliwości budżetowych.

Konrad Piasecki: Ale są już dzisiaj pieniądze? Bo wczoraj słyszałem Komorowskiego, który już obiecywał że załatwi to.

Sławomir Nowak: Oczywiście, że załatwi ale w perspektywie 500 dni. To jest ten program, o którym mówił Bronisław Komorowski i tam znajdzie się również dochodzenie do 50 proc. ulgi komunikacyjnej.

Konrad Piasecki: Za 500 dni Pan obiecuje, że będzie 50 proc. ulga?

Sławomir Nowak: W ciągu 500 dni będziemy się starali...

Konrad Piasecki: Ale będziemy się starali, czy załatwimy?

Sławomir Nowak: Przywrócenie ulgi zależne będzie od stanu finansów publicznych, ale mamy zapewnienia ministra finansów, że jeżeli kondycja budżetu będzie taka, jaka jest, to będzie szansa na przywrócenie tej ulgi w ciągu tych 500 dni.

Konrad Piasecki: I minister finansów obiecał to Bronisławowi Komorowskiemu?

Sławomir Nowak: Tak. Rozmawialiśmy o tym. ... Ta ulga potrzebna jest młodym ludziom. Podwyższanie ulgi komunikacyjnej do 50 proc. wiąże się oczywiście z kosztami w budżecie państwa, one nie są jakieś gigantyczne w porównaniu z innymi pomysłami, które mogłyby się pojawić. A jednocześnie daje duże profity, w tym sensie, że młodzi ludzie mogą taniej, łatwiej wyjeżdżać, czy to są wakacje, czy dojeżdżanie do szkoły. Ludzie młodzi mają prawo realizować swoje również marzenia komunikacyjne.

Konrad Piasecki: Rozumiem, że policzyliście, ile to będzie kosztowało.

Sławomir Nowak: Tak, policzyliśmy. Koło 200 milionów złotych rocznie.

To mąż Barbary Blidy zaprosił marszałka Komorowskiego na spotkanie

Konrad Piasecki: Bronisław Komorowski często odbywał prywatne spotkania z mężem Barbary Blidy?

Sławomir Nowak: Nie, nieczęsto.

Konrad Piasecki: To co się stało nagle, że w końcu, w tej kampanii, postanowił się z nim prywatnie spotkać?

Sławomir Nowak: To było zaproszenie pana Henryka Blidy przy okazji wizyty marszałka w Zagłębiu i na Śląsku.

Konrad Piasecki: Trzeba takie zaproszenia przyjmować?

Sławomir Nowak: Tak, trzeba takie zaproszenia przyjmować.

Konrad Piasecki: Na trzy dni przed wyborami?

Sławomir Nowak: Zwłaszcza tak symboliczne zaproszenia, od tak symbolicznej rodziny. Myślę, że jest to pewien trybut, który trzeba zapłacić też historii. Spłacić pewne długi. My jako w ogóle społeczeństwo, instytucje władzy, wobec ludzi, którzy zostali poszkodowani przez system, którym zarządzał Jarosław Kaczyński.

Konrad Piasecki: W sobotę siedział tu Donald Tusk i naigrawał się z takiego wykorzystywania Barbary Blidy. Mówił, że za chwilę Jarosław Kaczyński złoży kwiaty na jej grobie i okazało się, że to wy poszliście tą drogą.

Sławomir Nowak: My nie wykorzystujemy Barbary Blidy i pewnie będziemy mieli, mamy prawo, mieć inne poglądy z panem redaktorem.

Konrad Piasecki: Jakby Jarosław Kaczyński złożył kwiaty, to by wykorzystywał, a jak wy się spotykacie z mężem Barbary Blidy, to nie wykorzystujecie.

Sławomir Nowak: Wszystko jest kwestią intencji. Po pierwsze oceny czystości jakości intencji, a druga sporawa, to jak powiedziałem panu, to jest zaproszenie ze strony pana Henryka Blidy do marszałka Komorowskiego i jego deklaracja, nieprzymuszana i niewymuszana, broń Boże. Natomiast Donald Tusk miał na myśli teatralne składanie kwiatów.

Konrad Piasecki: Czyli Kaczynki by to robił teatralnie, a Komorowski już robi nieteatralnie.

Sławomir Nowak: Jeżeliby prezes Kaczyński został zaproszony przez Henryka Blidę i spotkał się z jego rodziną i usłyszał taką deklarację, jaką usłyszał Komorowski, to ja nie widziałbym problemu.