Kolejna wpadka rosyjskich urzędników. Tym razem biuro rejestracji i rekrutacji żołnierzy z Petersburga wysłało list mobilizacyjny do rodziców mężczyzny, który służył jako kucharz na okręcie „Moskwa”. Od czasu zatonięcia krążownika mężczyzna jest uważany za zaginionego.

Sprawę opisał rosyjskich fontanka.ru. List mobilizacyjny do rodziców Michaiła - bo tak nazywa się kucharz z "Moskwy" - trafił miesiąc temu. Zgodnie z dokumentem Michaił miał się zgłosić do najbliższego punktu mobilizacyjnego pod groźbą odpowiedzialności karnej.

Problem w tym, że nie wiadomo, czy mężczyzna żyje. Jego rodzice od czasu, gdy Ukraińcy zatopili krążownik "Moskwa", nie mają o nim żadnych informacji. Przypomnijmy, że w kwietniu 2022 r. dwa pociski Neptun wystrzelone przez ukraińskie wojsko uszkodził okręt, który następnie zatonął.

Urzędnicy z Petersburga twierdzą, że list do rodziców Michaiła został wysłany prawdopodobnie przez błąd. Jeśli pomyłka zostanie potwierdzona, zrobimy co w naszej mocy, aby zadośćuczynić bliskim Michaiła - przekazał rzecznik regionalnej administracji Michaił Kalinin w rozmowie z portalem Fontanka.

Jak podkreśla brytyjski "The Guardian", dokładna liczba żołnierzy, którzy zginęli podczas zatonięcia "Moskwy", pozostaje nieznana. Rosyjskie ministerstwo obrony w kwietniu informowało jedynie o śmierci jednego marynarza i zaginięciu 27 osób z załogi "Moskwy". Rosjanie przekazywali też, że okręt nie został zniszczony w wyniku ukraińskiego ataku, a że na pokładzie doszło do pożaru i detonacji amunicji.

W październiku sąd na Krymie uznał śmierć kolejnych 17 zaginionych marynarzy z krążownika "Moskwa". Byli to głównie młodzi poborowi. Ich rodziny przez długi czas domagały się odpowiedzi na temat losu swoich bliskich.