Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla włoskiej telewizji RAI powiedział, że rozważa możliwość wymiany kadry kierowniczej państwa, nie tylko w sektorze wojskowym. Tak odniósł się do doniesień, że może zdymisjonować naczelnego dowódcę sił zbrojnych generała Wałerija Załużnego.

Pytany o pogłoski o możliwości zdymisjonowania generała prezydent odpowiedział: "To kwestia dotycząca osób, które mają przewodzić Ukrainą. Z całą pewnością reset, nowy początek jest konieczny. Kiedy mówimy o tym, mam na myśli wymianę kadry kierowniczej w państwie, nie tylko w sektorze militarnym".

Zastanawiam się nad tą wymianą, to prawda. Ale nie można powiedzieć: oto wymieniliśmy jedną osobę i teraz możemy ruszyć od nowa. To dotyczy całej grupy kierowniczej, która steruje machiną państwa - wyjaśnił.

Mam na myśli coś poważnego, co nie dotyczy pojedynczej osoby, ale kierownictwa państwa - powtórzył.

Zełenski zapewnił, że zgadza się co do konieczności dojścia do procesu pokojowego. Ale Rosja nie chce pokoju, bo dla nich pokój oznacza porażkę - podkreślił.

Zełenski ostrzega Europę

Prezydent powiedział, że część Ukraińców "zaczęła przyzwyczajać się do wojny".

A to wielki błąd, niesprawiedliwe wobec tych, którzy są na froncie. A front może dotrzeć tam, gdzie jesteś ty, jeśli nie będziesz wspierał tych, którzy walczą. To samo odnosi się do Europy. Wojna może tam dotrzeć, bo mamy do czynienia z Putinem. A kiedy wojna przyjdzie, nikt nie będzie gotowy - zaznaczył ukraiński przywódca.

Następnie stwierdził: "Wojska europejskie nie są gotowe. To będzie szok. Będą dziesiątki tysięcy osób w chaosie, które staną w obliczu procesu migracji".

Następnie Zełenski zapytał: "Co zrobi Europa, jeśli przyjdzie rosyjskie wojsko? Jak się obroni? Gdzie jest gwarancja, że NATO szybko zareaguje?".

Impas na lądzie

Prezydent Ukrainy nie zgodził się z opinią, że kontrofensywa ukraińska "nie zadziałała".

Nie powiedziałbym tak, że nie zadziałała. Operacja morska przyniosła pozytywne rezultaty. Rosja straciła wiele okrętów - oświadczył.

Natomiast jeśli chodzi o wojnę na lądzie, jest impas; to fakt, bo były braki. Były opóźnienia w wyposażeniu, a to oznacza błędy - przyznał.

Odnosząc się do prawie dwóch lat wojny powiedział: "Nie jesteśmy sami. Udało nam się zjednoczyć także światowych przywódców".

"Wiem, że zwyciężymy"

Przypomniał, że około 26 proc. terytorium Ukrainy znajduje się nadal pod rosyjską okupacją. Ale widzimy, że rosyjskiemu wojsku nie udało się robić znaczących postępów - zaznaczył.

Zapytany o to, jaka jest dzisiaj Ukraina odparł: "Jest inna, jest bliżej Europy. Dziś Ukraina ma silniejsze wojsko i dysponuje zachodnim sprzętem".

Czasem jesteśmy trochę zmęczeni, niekiedy może aroganccy, ale nie możemy pozwolić Rosji na to, żeby zwyciężyła dzięki swoim narzędziom: informacji, dyplomacji, pieniądzom - skomentował Wołodymyr Zełenski.

Wiem, że zwyciężymy - podkreślił.

Prezydent Ukrainy podziękował za niedawną decyzję podjętą na szczycie Unii Europejskiej o przyznaniu jego krajowi 50 mld euro pomocy.

To bardzo ważna pomoc, bez tego obrona jest niemożliwa; bez tych pieniędzy moglibyśmy stracić to, co mamy - zaznaczył.

Odnosząc się do tegorocznych wyborów prezydenckich w USA, ukraiński przywódca oznajmił: "Chcę wierzyć i mieć nadzieję, że jeśli dojdzie do zmian w Stanach Zjednoczonych, linia pozostanie ta sama".