Ofensywą rosyjskich wojsk na ukraińskie miasto Siewierodonieck dowodzi wiceminister obrony generał Giennadij Żidko, który był szefem sztabu generalnego kontyngentu w stolicy Syrii - Damaszku w 2016 roku - pisze włoski dziennik "Corriere della Sera". Dodaje, że razem z nim jest generał Aleksandr Dwornikow, także "weteran" z Syrii.

Według mediolańskiej gazety 56-letni Żidko, z pochodzenia Uzbek, jest "absolutnie wierny" prezydentowi Władimirowi Putinowi.

Generał kieruje wydziałem politycznym rosyjskiej armii. Po powrocie z Syrii zajmował się mobilizacją, propagandą i logistyką; rozwinął program rekrutacji Rosjan w wieku 17-18 lat jako przyszłych kadetów.

Dziennik, powołując się na źródła w Moskwie, zaznacza, że uczestniczył on w przeszłości w przebudowie rosyjskiej armii, a jego obecne zaangażowanie może mieć związek ze zmianami wprowadzonymi po początkowych błędach.

"Ale wiemy już, że informacje na temat generałów - żywych, zabitych, zaginionych, pojawiających się na nowo - należy przyjmować ostrożnie. Być może dowodzi z daleka. Nie ma zaś wątpliwości co do tego, jak krwawa jest walka w Donbasie" - stwierdza włoska gazeta.

W Siewierodoniecku, wskazuje, trwają niszczycielskie bombardowania, a także starcia w niektórych dzielnicach.

Jak podkreśla się na łamach "Corriere della Sera", bitwa o to miasto może trwać długo i przynieść bilans dużych strat po obu stronach.

"Zniszczenia infrastruktury cywilnej nie mają końca, Rosja niszczy duże obszary Ukrainy, kawałek po kawałku; tak, jak zrobiła to w Syrii, gdzie +służyli+ dwaj generałowie, którzy dowodzą obecną operacją" - podkreśla gazeta.