Dwoje wolontariuszy zginęło w niedzielę w wyniku rosyjskich ostrzałów miasteczka Nowodrużesk w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy - poinformował szef władz obwodowych Serhij Hajdaj na Telegramie. Z kolei w okupowanej Kachowce w obwodzie chersońskim rosyjscy żołnierze uprowadzili i wywieźli w nieznanym kierunku co najmniej czworo uczestników wczorajszego protestu.

"Podczas moździerzowego ostrzału Nowodrużeska zginęło dwoje wolontariuszy.(...) Jedna z zabitych uratowała życie koleżanki, przykrywając ją swoim ciałem, gdy zaczął się rosyjski ostrzał miasta" - napisał szef władz obwodowych Serhij Hajdaj na Telegramie.

Dodał, że w ciągu ostatniej doby z powodu rosyjskich ataków wybuchł pożar w dwóch wielopiętrowych budynkach w Siewierodoniecku, a także w kilku domach prywatnych w Nowodrużesku.

Strzały podczas manifestacji

Z kolei w okupowanej Kachowce w obwodzie chersońskim rosyjscy żołnierze uprowadzili i wywieźli w nieznanym kierunku co najmniej czworo uczestników wczorajszego protestu. Informację podała gazeta internetowa Ukrainska Prawda, powołując się władze gminy.

Wczoraj mieszkańcy Kachowki po raz kolejny zgromadzili się na pokojowej demonstracji. Rosyjskie wojska rozpędziły protest. Zaczęli strzelać z broni automatycznej. Prawdopodobnie strzelano w powietrze, ponieważ nie było informacji o rannych.

1 kwietnia poinformowano o wyznaczeniu nowego mera Kachowki. Został nim Pawło Filipczuk, jeszcze do niedawna zamieszkały w Soczi na południu Rosji. Filipczuk miał wrócić do Kachowki kilka dni przed rosyjską inwazją. Zajmował się wydawaniem prowiantu rosyjskim żołnierzom, za co został pobity przez nieznanych sprawców. Następnie zniknął na kilka dni i pojawił się już jako mianowany przez Rosjan mer - przekazała agencja Ukrinform.

Blisko 40-tysięczna Kachowka została zajęta przez rosyjskie wojska 27 lutego.