W Kijowie około godziny czwartej wszystkich obudziły cztery bardzo głośne wybuchy, słychać je było na południowy wschód od Kijowa – informuje specjalny wysłannik RMF FM w stolicy Ukrainy, Mateusz Chłystun. Jak dodaje, po godzinie siódmej lokalnego czasu w całym mieście rozległy się syreny alarmowe. Mieszkańcy ewakuują się do schronów cywilnych.

Tuż przed godziną czwartą polskiego czasu Rosja zaczęła inwazję na Ukrainę. Eksplozje słychać w miastach w całym kraju.

Jak informuje dziennikarz RMF FM w Kijowie, stolicę Ukrainy obudziły głośne wybuchy, po których było widać rozbłysk światła - to ostrzelane zostało lotnisko pod Kijowem. Prawdopodobnie trwa próba jego przejęcia - relacjonował Mateusz Chłystun.

Chwilę po godzinie szóstej słychać było syreny alarmowe - informuje dziennikarz RMF FM w Kijowie. Władze apelują, by zachować spokój. Na ulicach w centrum Kijowa było pusto. Ludzie, którzy przyjeżdżali tu do pracy, zostali w domu - relacjonował Mateusz Chłystun.

Trasy wyjazdowe z miasta są zakorkowane

Trasy wyjazdowe z miasta są zakorkowane. Mieszkańcy próbują wyjechać z Kijowa. 

Kupują duże ilości paliwa na stacjach benzynowych, szykują się do ewentualnej drogi, do ewentualnej ucieczki - informuje nasz reporter. W kilku miejscach - w centrum Kijowa - stały kolejki do bankomatów. Pojawiły się pierwsze problemy z łącznością w rejonie np. portu lotniczego Kijów-Żuliany. W centrum Kijowa zasięg komórkowy i internetowy chwilami nie jest oczywisty - informuje Matusz Chłystun. 

Wszyscy czekają na ewentualny sygnał o konieczności ewakuacji do schronów. Kijowskie metro ma być pierwszym z tych miejsc, gdzie mieszkańcy uciekną przed ewentualnym bombardowaniem.

Tłumy na dworcu. Pociągi nie jeżdżą

Mateusz Chłystun był także na głównym dworcu pasażerskim w Kijowie. Jak relacjonował, z każdą minutą napływa tam coraz więcej mieszkańców miasta, którzy decydują się na wyjazd.

W rozmowie z dziennikarze RMF FM młodzi Ukraińcy przyznają, że nie widzą dla siebie przyszłości w ojczyźnie na ten moment. Po tym co się stało, wyjeżdżamy z miasta, do rodziców. Zabieramy dziecko i wyjeżdżamy - mówi Mateuszowi Chłystunowi młode małżeństwo, próbujące wyjechać z Kijowa.

Przy dworcu słychać co jakiś czas wybuchu - dźwięki prawdopodobnie niosą się zza miasta. Jednak wzbudza to niepokój wśród tłoczących się przed budynkiem dworca.

Przy wejściu do budynku trwa weryfikacja pasażerów. Służby sprawdzają, dokąd chcą jechać, czy mają bilet. "Możecie iść kupować bilety, ale potem będziecie je zwracać. Pociągi nie jeżdżą. Szukajcie alternatywy" - mówi pracownik kolei.

"Kijów znalazł się w stanie wojny"

Po godzinie 8.00 nasz reporter informował, że mer Kijowa zwrócił się do mieszkańców ukraińskiej stolicy słowami: "Kijów znalazł się w stanie wojny". Sztab kryzysowy stolicy ustalił, że szkoły nie będą dzisiaj pracować. 

Witalij Kliczko zapewnił jednak, że szpitale i pogotowie ratunkowe działają i są w pełnej gotowości do pomocy. Zostańcie w domach! W razie potrzeby bądźcie gotowi, by ewakuować się do miejsc schronienia - dodawał mer Kijowa. Apelował też o spokój i śledzenie oficjalnych komunikatów.

Wozy opancerzone w pobliżu granicy z Białorusią

Jak mówił na antenie RMF FM Mateusz Chłystun w sieci pojawiły się bardzo niepokojące nagrania, na których widać wozy opancerzone jadące z Białorusi, w pobliżu przejścia granicznego w Senkiwce. Te informacje potwierdziła ukraińska straż graniczna w oficjalnym komunikacie. 

Ataki na punkty graniczne, jak przekazuje ukraińska SG, odbywają się przy pomocy artylerii i ciężkiego sprzętu. To także ostrzały. Jeżeli celem jest Kijów, te pojazdy dotrą tu w niewiele ponad godzinę. Czernihów to około 100 km od ukraińskiej stolicy - mówił Mateusz. 

Według informacji władz i relacji w sieciach społecznościowych rosyjskie siły zaczęły ostrzał ukraińskich miast także z innych kierunków.

Sztab Generalny Wojsk Ukrainy poinformował o zestrzeleniu pięciu samolotów i helikoptera agresorów - jak napisano w komunikacie. Potwierdzają się niepokojące doniesienia z Iwano-Frankowska, dotyczące ostrzały tamtejszego lotniska. Jak mówiła mi jedna z mieszkanek, wybuchy były słyszane w tej okolicy. W tej sprawie brakuje jednak oficjalnych komunikatów - relacjonuje Mateusz Chłystun. Dodaje, że w centrum Kijowa, w hotelu "Ukraina", gdzie jest wielu zagranicznych dziennikarzy panuje bardzo duży chaos informacyjny. 

Inwazja Rosji na Ukrainę

ŚLEDŹ NASZĄ RELACJĘ NA BIEŻĄCO>>>

W nocy ze środy na czwartek Władimir Putin ogłosił rozpoczęcie "operacji specjalnej w Donbasie". Putin w telewizyjnym wystąpieniu uzasadnił swoją decyzję prośbą separatystów z Donbasu, których "niepodległość", wbrew prawu międzynarodowemu, Rosja uznała w poniedziałek. Według tez wygłoszonych przez rosyjskiego lidera celem operacji jest: "demilitaryzacja i denazyfikacja" Ukrainy.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił stan wyjątkowy w całym kraju. Poprosił obywateli, by zachowali spokój i w miarę możliwości pozostawali w domach.