​Rosyjskie służby weszły do mieszkania rosyjskiej dziennikarki Mariny Owsiannikowej w związku z rzekomym rozsiewaniem fałszywych informacji o armii. Owsiannikowa zasłynęła tym, że w nadawanym na żywo programie trzymała plakat z antywojennymi hasłami.

Jak napisał prawnik Owsiannikowej Dmitrij Zachwatow, rosyjskie służby weszły do domu Owsiannikowej. Nie zamierzano czekać na prawnika, tylko "włamano się" do lokalu. Zostawili jednak numer telefonu śledczego - napisał Zachwatow.

Działania służb są prowadzone w związku z "publicznym rozpowszechnianiem świadomie fałszywych informacji" o rosyjskiej armii. Nie wiadomo, które działania Owsiannikowej są teraz pod lupą śledczych.  

Marina Owsiannikowa zasłynęła tym, że podczas programu na żywo w Kanale 1 pojawiła się na wizji z plakatem pełnym antywojennych haseł. Kreml nazwał to "chuligaństwem". Została ukarana grzywną za zorganizowanie "wydarzenia publicznego", bez wcześniejszego zgłoszenia go zgodnie z procedurami.

Później dziennikarka została dwukrotnie ukarana grzywnami za "dyskredytowanie" sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. W jednym przypadku chodziło o słowa Owsiannikowej w pobliżu sądu, który rozważał aresztowanie moskiewskiego radnego Ilji Jaszyna za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. W drugim - jak przyznała sama dziennikarka - dostała karę za post na Facebooku.

Owsiannikowa w kwietniu została korespondentką niemieckie kanału Welt. Trzy miesiące później ogłosiła, że zakończyła współpracę.