​MSZ z uwagą obserwuje rozwój sytuacji w Rosji oraz prowadzi bieżące konsultacje z kluczowymi sojusznikami, pozostajemy w nieustannym kontakcie z ambasadą RP w Moskwie - przekazał w sobotę resort dyplomacji.

Polski MSZ monitoruje sytuację za naszą wschodnią granicą. Jak przekazano w komunikacie, prowadzone są również bieżące konsultacje z kluczowymi sojusznikami.

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych pozostaje w nieustannym kontakcie z Ambasadą RP w Moskwie" - poinformował resort na Twitterze.

Borrell: rozmawiałem telefonicznie z szefami dyplomacji G7

"Odbyłem rozmowę telefoniczną z ministrami spraw zagranicznych G7 w celu wymiany poglądów na temat sytuacji w Rosji. Przed poniedziałkowym posiedzeniem Rady do Spraw Zagranicznych UE koordynuję działania wewnątrz Unii Europejskiej i uruchomiłem centrum reagowania kryzysowego. Nasze wsparcie dla Ukrainy nie słabnie" - napisał na Twitterze szef dyplomacji UE Josep Borrell w związku z buntem Grupy Wagnera.

Prigożyn zamierza "przywrócić sprawiedliwość"?

W piątek lider współpracującej z rosyjskimi wojskami w inwazji na Ukrainę najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn przekazał, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz najemników, co poskutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu.

W sobotę w godzinach porannych przywódca najemników poinformował, że znajduje się w kwaterze Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. 

Zagroził, że w przeciwnym razie wagnerowcy "pójdą na Moskwę". Jak podała agencja Reutera, wagnerowcy przejęli również kontrolę nad obiektami wojskowymi w Woroneżu.

W sobotę rano Władimir Putin wystąpił z nadzwyczajnym przemówieniem, w którym nazwał Prigożyna (chociaż nie z nazwiska) zdrajcą, oskarżył o doprowadzenie do chaosu, a działania szefa wagnerowców porównał do przewrotu bolszewickiego z 1917 roku.