Obecnie na terenie Polski nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi - przekazała w czwartek o godz. 8 Państwowa Agencja Atomistyki. Dodała, że nie odnotowano żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej.

Także wczoraj PAA informowała w komunikacie na swojej stronie internetowej, że nie ma zagrożenia radiologicznego dla Polski w związku z utratą zasilania w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia.

Jak zaznaczono, obiekty jądrowe są zasilane przez generatory diesla. "Mogą one dostarczać prąd przez co najmniej 48 godzin. Po dostawie paliwa możliwe będzie przedłużenie pracy generatorów" - przekazała Agencja. Dodano, że na terenie Strefy znajduje się m.in. przechowalnik ISF-1 z wypalonym paliwem jądrowym. Według PAA, po wyłączeniu reaktora paliwo jądrowe generuje ciepło powyłączeniowe, ale jego ilość spada.

"W ciągu pierwszych dziesięciu lat jest to spadek dziesięciokrotny. Niektóre kasety paliwowe mają ok. 20 lat. Jak wynika z ukraińskiego raportu opracowanego w 2011 r., w przypadku utraty zasilania zewnętrznego i dodatkowych źródeł zasilania, temperatura wody chłodzącej wypalone paliwo nie przekroczy 70 stopni Celsjusza. Taka sytuacja nie będzie się wiązać z zagrożeniem radiologicznym" - tłumaczy w komunikacie PAA.

Wcześniej agencja Bloomberg poinformowała, że ukraiński operator sieci elektroenergetycznej przekazał, że siły rosyjskie odłączyły czarnobylską elektrownię jądrową od sieci.

We wtorek wieczorem Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) podała, że utraciła kontakt z systemami monitorującymi poziom promieniowania odpadów radioaktywnych w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Przypomniano, że w obiekcie znajdują się wyłączone z użytku reaktory oraz składowiska odpadów promieniotwórczych.