Rosjanie przeszli do ataku na wschodzie Ukrainy - ich celem jest zajęcie Awdijiwki w obwodzie donieckim. Sęk w tym, że trudno mówić o powodzeniu tych działań - pole bitwy usiane jest zniszczonymi rosyjskimi czołgami i ciałami żołnierzy. Walki jednak trwają, dlatego Ukraińcy nie mogą jeszcze odtrąbić sukcesu.

Awdijiwka to niewielkie miasto w obwodzie donieckim, położone na północny-zachód od Doniecka - siedziby samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.

Rosjanie próbują zająć Awdijiwkę już od dawna. W ubiegłym roku przez wiele miesięcy starali się wypchnąć Ukraińców broniących miasto, ale bezskutecznie. Teraz, po zastoju w trwającej cztery miesiące kontrofensywie sił ukraińskich, próbują ponownie.

Rosjanom nie idzie jednak najlepiej. Atakując bezpośrednio na umocnione pozycje sił ukraińskich, Rosjanie pobierają tę samą lekcję, co Ukraińcy w pierwszych tygodniach kontrofensywy - pisze "Forbes".

Rosjanie stracili co najmniej 34 czołgi

Amerykańska gazeta zauważyła, że atakowanie fortyfikacji wroga jest bardzo trudne, gdy jego artyleria jest dobrze ukryta, a nad polem bitwy latają drony - nie dość, że widzą one wszystko, to jeszcze są śmiertelnie niebezpieczne. Dlatego istnieje duże prawdopodobieństwo, że atak zakończy się niepowodzeniem.

Wiele wskazuje na to, że tak będzie i tym razem. We wtorek, dzień po rozpoczęciu rosyjskiego ataku, pola bitewne między ukraińskimi a rosyjskimi pozycjami na północ i południe od Awdijiwki są usiane zniszczonymi rosyjskimi pojazdami i ciałami żołnierzy sił napastniczych.

Niezależny analityk wojskowy Andrew Perpetua podjął się próby zliczenia strat obu stron podczas trwającej ofensywy sił rosyjskich na Awdijiwkę. Okazało się, że w ciągu zaledwie ostatnich 24 godzin Rosjanie stracili 70 pojazdów wojskowych, a Ukraińcy - zaledwie 15.

Rosjanie stracili po co najmniej jednym z czterech głównych typów czołgów: T-62, T-72, T-80 i T-90; brakuje jedynie blisko 70-letniego T-54/55. Jedno z ukraińskich źródeł podało, że Rosjanie od poniedziałku stracili w sumie 34 czołgi.

Wygląda na to, że Rosjanie skoncentrowali na kierunku Awdijiwki takie siły i środki, że na papierze mieli przewagę liczebną nad stacjonującymi w mieście Ukraińcami. Wojska podległe Moskwie mają również mocne wsparcie powietrzne i artyleryjskie. Według doniesień, rosyjskie myśliwce wielozadaniowe Su-35 kilkukrotnie zbombardowały miasto.

Nie ma to jednak większego znaczenia - pisze "Forbes". Siły ukraińskie miały miesiące, a nawet lata na stworzenie okopów i wzmocnienie swoich pozycji. "Ukraińscy obrońcy dzielnie utrzymują pozycje" - poinformował w środę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, dodając, że "odparto 10 ataków wroga w pobliżu Awdijiwki".

Kluczem w działaniach obronnych Ukraińców są drony - latają one niemal bez przerwy nad polem bitwy, eliminując kolejny sprzęt i zgrupowania rosyjskich żołnierzy.

Walki wciąż trwają

Amerykańska gazeta zastanawia się, czy rosyjskie siły zbrojne wciąż posiadają znaczące rezerwy operacyjne, czyli niezaangażowane w walkę formacje. Nawet jeśli Rosjanie nadal będą mieli w rezerwie dużą liczbę żołnierzy, nieudany atak na Awdijiwkę przynajmniej nadszarpnie tę liczbę - Kreml będzie musiał zastąpić obecnie walczących świeżymi siłami.

Za wcześnie jednak, by Ukraińcy mogli odtrąbić zwycięstwo. Choć straty Rosjan są poważne, ciągła presja na ukraińskich obrońców może sprawić, że uda się ich ostatecznie wyprzeć z miasta.