Ministerstwo obrony Litwy nie widzi zagrożenia w rozmieszczonych w obwodzie kaliningradzkim MiG-ach z hipersonicznymi pociskami Kindżał. Jak twierdzi szef resortu Arvydas Anusauskas, Kaliningrad jest mocno osłabiony, gdyż jego arsenały są wykorzystywane w wojnie z Ukrainą.

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało wczoraj o przeniesieniu trzech samolotów odrzutowych MiG-31 z hipersonicznymi pociskami Kindżał na lotnisko Czkałowsk w obwodzie kaliningradzkim. Mają tam pełnić "całodobowy dyżur".

Minister obrony Litwy Arvydas Anuszauskas w rozmowie z portalem Delfi powiedział, że nie widzi w tych działaniach zagrożenia dla bezpieczeństwa.

Myślę, że nie powinniśmy zbytnio przejmować się lokalizację tych czy innych pocisków. Co więcej, arsenały znajdujące się w Kaliningradzie były intensywnie wykorzystywane w wojnie z Ukrainą. Wiele stamtąd zabrano, więc te nowe pociski nie zmieniają sytuacji - powiedział polityk. Zagrożenie, jakie Rosja stwarza swoim sąsiadom, zawsze istniało, ale jego poziom nie wzrósł z tego powodu - podkreślił.

Anuszauskas podkreśla, że w obwodzie kaliningradzkim zmniejszono nie tylko liczbę broni, ale także w poszczególnych jednostkach zredukowano stacjonujący tam personel. Wszystko przez wojnę z Ukrainą. Stąd potencjał militarny enklawy jest dziś osłabiony.

Prezydent Rosji Władimir Putin po raz pierwszy zaprezentował pociski hipersoniczne Kindżał w 2018 roku, nazywając je “doskonałą bronią". Mają mieć zasięg 2 tys. kilometrów i poruszać się z prędkością 3400 metrów na sekundę. Po raz pierwszy bojowo zostały wykorzystane podczas wojny z Ukrainą.

Kindżały mogą być wyposażone w głowice nuklearne.