Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan uprzedził w rozmowie telefonicznej prezydenta Rosji Władimira Putina, że jego kraj nie uzna żadnych działań przeciw suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Putin wyraził niezadowolenie z ignorowania przez USA i NATO rosyjskich żądań dotyczących bezpieczeństwa.

Erdogan podkreślił, że "konflikt militarny nikomu niczego nie przyniesie" i powtórzył swą ofertę mediacji w konflikcie na linii Moskwa-Kijów. Dodał, że ceni sobie ścisłą współpracę z Putinem w kwestiach regionalnych i chce ją kontynuować.

Turecki prezydent, który ponowił apel o rozwiązanie sprawy na drodze dialogu, stwierdził, że ważne jest wysunięcie dyplomacji na pierwszy plan i że Turcja kontynuuje swoje konstruktywne stanowisko także w NATO - głosi oświadczenie biura prasowego Erdogana.

Putin powiedział w rozmowie z tureckim przywódcą, że uznał niepodległość dwóch regionów na wschodzie Ukrainy, gdyż - jego zdaniem - Kijów odrzucił mińskie porozumienia pokojowe w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie - podała agencja Interfax. W swej wypowiedzi rosyjski prezydent położył akcent na to, że "zaistniała obiektywna konieczność decyzji podjętej w obliczu agresji władz ukraińskich w Donbasie i ich kategorycznej odmowy realizacji porozumień mińskich".

Jak pisze AFP, porozumienia mińskie, podpisane przez Kijów i separatystów pod egidą Paryża, Berlina i Moskwy pozwoliły ograniczyć intensywność konfliktu, który kosztował, według bilansu ONZ, 14 tys. ofiar śmiertelnych.

Będąca członkiem NATO Turcja, która przez Morze Czarne graniczy zarówno z Rosją, jak i z Ukrainą, utrzymuje dobre kontakty z oboma tymi państwami. Ankara już wcześniej ostrzegała Moskwę przed inwazją na Kijów, sprzeciwiając się równocześnie nakładaniu na Rosję sankcji.

Prezydent Putin wydał w poniedziałek dekret o uznaniu niepodległości tzw. republik ludowych - Donieckiej (DRL) i Ługańskiej (ŁRL), powołanych przez prorosyjskich separatystów w Donbasie i z ich liderami podpisał porozumienia o przyjaźni i współpracy. Dzień później polecił ministerstwu obrony wysłanie do obydwu separatystycznych republik rosyjskich "sił pokojowych".