Co najmniej 14 dzieci straciło życie w przeciągu pięciu dni rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Co najmniej, ponieważ informacje o zabitych i rannych w wojennym chaosie docierają z opóźnieniem. O ofiarach wśród dzieci informował w sobotę szpital w Kijowie, a w niedzielę - władze obwodu sumskiego. W Ochtyrce w tym regionie ostrzelane zostało przedszkole.

*** NAJNOWSZE I NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE UKRAINY MAMY DLA WAS W NASZYM SPECJALNYM RAPORCIE DNIA. DANE W NIM SĄ AKTUALIZOWANE NA BIEŻĄCO. ZOBACZ <<< <<< TUTAJ >>>

Liczba cywilnych ofiar rosyjskiej inwazji na Ukrainę wzrasta każdego dnia. W niedzielę mowa była o 352 osobach, wśród których 14 to dzieci; rannych zostało także 1684 cywilów, w tym 116 dzieci.

Jedną z ofiar jest 6-letnia dziewczynka, ranna w wyniku ostrzału portowego Mariupola. Zmarła tej nocy w szpitalu, mimo wysiłków lekarzy.

"Pokaż to Putinowi. Oczy tego dziecka i płaczących lekarzy" - powiedział w rozmowie z dziennikarzem agencji Ukrinform jeden z medyków.

Dziecięce ofiary to - jak stwierdził ukraiński minister zdrowia Wiktor Laszko - "rezultaty tego, co czyni armia rosyjska, której nie można nazwać armią, bo armia nie strzela do lekarzy, dzieci, szkół i przedszkoli".

Iryna Wereszczuk, wicepremier Ukrainy ds. reintegracji terytoriów tymczasowo okupowanych, przekazała, że Rosjanie ostrzeliwują korytarz humanitarny - raniąc ewakuowane kobiety i dzieci. 

"Szkoda, że kiedyś ci ludzie uważali Rosjan za swoich braci i siostry" - oświadczyła.

Z kolei według Ludmyły Denisowej, ukraińskiej rzeczniczki praw człowieka, "wróg z niespotykaną brutalnością niszczy domy, szpitale, przedszkola i szkoły". Rosjanie ostrzelali szpital dziecięcy w Kijowie, w wyniku czego zginęło jedno dziecko, a cztery inne zostały ranne.

W czwartek 24 lutego Rosja zaatakowała Ukrainę niszcząc obiekty infrastruktury wojskowej oraz budynki mieszkalne w różnych częściach kraju. Na Ukrainie wprowadzono stan wojenny i ogłoszono powszechną mobilizację.