"Rosyjski sztab generalny przed rozpoczęciem inwazji nie miał obiektywnych analiz sytuacji w Ukrainie" - twierdzi Mychajło Podoliak. Doradca prezydenta Ukrainy opublikował w mediach społecznościowych analizę działań ukraińskiej armii i nie zostawił suchej nitki na rosyjskim dowództwie.

Podoliak napisał, że powodem wciąż rozszerzającego się fiaska działań tak zwanej "drugiej armii świata" jest "błędna analiza sztabowa oparta na tezach rosyjskiej propagandy". Filarami tych analiz były ukraińskie nacjonalistyczne bataliony - napisał Podoliak.

Jak dodaje doradca Zełenskiego, zatrważająca jest też śmiertelność rosyjskiej kadry dowódczej walczącej na Ukrainie. Przypomniał, że zginęło sześciu kluczowych generałów, kilkudziesięciu dowódców ze szczebla pułkowników i podpułkowników, a także "niezliczone ilości niższych rangą oficerów".

To oznaka całkowitego nieprzygotowania wojska do działań - twierdzi Podoliak i dodaje, że Rosjanie walczą tylko "ilością i pociskami manewrującymi". To wszystko zaś wpływa na całkowitą demoralizację w żołnierskich szeregach woskowych. 

Choć żołnierze kontraktowi i poborowi słabo rozumieją ludzki język i to co napisane, zdali sobie sprawę, że ich dowództwo jest całkowicie przeciętne, a to, co ich czeka na Ukrainie, to masowa śmierć - konstatuje Podoliak.

Opracowanie: