​Prezydent Biden i kanclerz Scholz obawiają się zwycięstwa Ukrainy, chcą zawieszenia broni - twierdzi dr Gustaw Gressel, austriacki politolog z Europejskiej Rady ds. Stosunków Zagranicznych (ECFR) w rozmowie z portalem T-online.

"Biden i kanclerz Olaf Scholz obawiają się zwycięstwa Ukrainy. Obaj chcą zawieszenia broni i uniknięcia zbyt szybkiej porażki Rosji. Obawiają się, że Rosja się rozpadnie i ktoś może nacisnąć przycisk nuklearny. Myślę jednak, że te obawy są bezpodstawne" - oznajmia ekspert.

Jego zdaniem, "negocjacje są ostatecznością w tej wojnie" i nie należy się spodziewać, że do nich dojdzie. Bez przegranej Rosji są one nie do pomyślenia dla Ukrainy. Gressel podkreśla, że nawet przy niepowodzeniu obecnej kontrofensywy "Ukraina musiałaby już przygotowywać następną".

"Putin nie będzie negocjował bez porażki swojej armii. Co więcej, prawdopodobnie nie byłoby politycznie możliwe, aby Ukraina oddała południe, bo w takim przypadku Zełenski pozostawiłby część swojej populacji pod rosyjskim panowaniem. Dlatego Ukraina ma niewielki wybór, jak tylko kontynuować walkę" - dowodzi austriacki politolog.

W jego ocenie, wolniejsze od oczekiwań postępy ukraińskiej kontrofensywy pokazują, że "Rosji nie brakuje jeszcze sił i amunicji, a jej zmobilizowani żołnierze zdobyli już doświadczenie".

"Nawet jeżeli ukraińska ofensywa zakończy się sukcesem, Putin nie będzie chciał negocjować. Strategia rosyjskiego prezydenta polega na tym, że będzie przedłużał prowadzenie wojny. Zakłada, że poparcie Zachodu dla Ukrainy spadnie, jeśli uda mu się opóźnić zakończenie wojny. Jeżeli Ukraina odzyska terytorium (zajęte przez Rosję - przyp. red.), będzie to dla Putina żenujące i demoralizujące" - ocenia dr Gressel. 

Najgorszym co mogłoby się stać, byłoby doprowadzenie do sytuacji, w której "wsparcie dla Ukrainy ze strony Zachodu ostatecznie załamałoby się. Wtedy Putin by wygrał".

Celem Ukrainy w tej wojnie - zdaniem austriackiego politologa - jest przebicie się do Morza Azowskiego i przecięcie lądowego połączenia Krymu z Rosją. Dr Gressel dodaje, że Ukraińcy zdają sobie sprawę, jak trudnym zadaniem będzie wojskowe zajęcie półwyspu frontalnym atakiem. Stąd ostatnie wypowiedzi prezydenta Zełenskiego, który wspomniał o zamiarze zablokowania Krymu i wywierania dyplomatycznej presji na jego odzyskanie. 

"Uważam, że Ukraina może sobie wyobrazić - jako pierwszy krok - zdemilitaryzowany Krym (znajdujący się - przyp. red.) pod nadzorem ONZ. Przede wszystkim jednak Rosja musi znaleźć się po stronie przegranej, aby Putin w ogóle chciał negocjować" - wskazuje ekspert z berlińskiego biura ECFR.