"Wolałabym importować gaz z Wielkiej Brytanii i Norwegii, jak to robiliśmy kiedyś, oraz z Holandii. Ale nie było to już możliwe. Dla nas pytanie brzmiało: droższy LNG, o jedną trzecią droższy, czy tańszy rosyjski gaz?" - tłumaczyła Angela Merkel, odpierając po raz kolejny zarzuty o firmowanie swoim nazwiskiem błędnej polityki Niemiec wobec Rosji. Była kanclerz otrzymała w Lipsku owację na stojąco.

Po rozpoczęciu pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym ubiegłego roku, polityka Niemiec wobec Moskwy została poddana dużej krytyce. Angela Merkel, jako długoletni kanclerz RFN, który firmował swoim nazwiskiem niemiecki sposób budowania relacji z Kremlem, musiała tę krytykę przyjąć w dużej mierze na siebie. Merkel nie zamierza jednak godzić się z rolą kozła ofiarnego i od lutego 2022 roku konsekwentnie odpiera zarzuty o błędy w polityce wobec Rosji. Tym razem była kanclerz musiała odpowiadać na trudne pytania w Lipsku, w czasie targów książki.

W sobotę Angela Merkel przez prawie dwie godziny udzielała wywiadu redaktorowi naczelnemu tygodnika "Die Zeit" Giovanniemu di Lorenzo, broniąc swojej polityki wobec Rosji i decyzji dotyczących polityki energetycznej, które doprowadziły Niemcy do uzależnienia od dostaw rosyjskiego gazu

Była kanclerz przyznała, że wolałaby importować surowce energetyczne od partnerów z Wielkiej Brytanii czy Holandii. Według niemieckiej polityk, takiej możliwości jednak nie było i została zmuszona do zawarcia umów na tańsze produkty oferowane przez Rosję.

"Próbowałam zapobiec inwazji"

Odnosząc się do rosyjskiej inwazji na Ukrainę była kanclerz oznajmiła: W swoim czasie, za pomocą tego, co miałam do dyspozycji, próbowałam zapobiec tej sytuacji. To, że mi się nie udało, nie jest moim zdaniem dowodem na to, że nie należało próbować.

Zapytana, jak można zakończyć rosyjską inwazję, Merkel wezwała do otwartych debat. Byłoby dla mnie ważne (...), abyśmy nie ograniczali zbytnio naszego myślenia - powiedziała polityk cytowana przez portal dziennika "Die Welt". Jeśli ktoś taki jak Wolfgang Ischinger, były szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, mówił, że trzeba też pomyśleć o negocjacjach w pewnym momencie, to nie należy go od razu zakrzykiwać - dodała.

Publiczność w Lipsku przywitała Merkel długimi brawami, a pożegnała ją owacja na stojąco - pisze "Welt". Była kanclerz pracuje obecnie nad książką, w której ma opisać 16 lat sprawowania władzy w Niemczech.