​Chińskie firmy technologiczne ograniczają swoją obecność na rosyjskim rynku, ale nie ogłaszają tego publicznie - informuje "Wall Street Journal". To efekt sankcji i nacisków ze strony m.in. amerykańskich dostawców.

Wśród firm, które ograniczają swoją działalność w Rosji jest producent laptopów Lenovo oraz producent smartfonów Xiaomi. Chińscy giganci, w odróżnieniu od zachodnich firm, unikają publikowania oświadczeń o wycofywaniu się z rosyjskiego rynku. Wszystko dlatego, że oficjalnie Pekin sprzeciwia się sankcjom nałożonym na Rosję po inwazji na Ukrainę - wskazuje "Wall Street Journal".

Są oczywiście pewne wyjątki, np. chiński producent dronów DJI w kwietniu ogłosił całkowite zawieszenie działalności w Rosji i Ukrainie.

W marcu eksport chińskich produktów technologicznych do Rosji gwałtownie spadł. Dostawy laptopów spadły o ponad 40 proc., smartfonów o dwie trzecie, a telekomunikacyjnych stacji bazowych o 98 proc. Jednocześnie "WSJ" wskazuje jednak, że handel Chin z całym światem został wówczas zakłócony m.in. z powodu lockdownu w Szanghaju.

Na chińskie firmy naciskają także amerykańscy producenci chipów, którzy domagają się, by ich partnerzy przestrzegali sankcji i zapewniali, że produkty nie trafią do Rosji.

Sankcje są także utrudnieniem dla chińskich firm z sektora naftowego. Część ograniczyła inwestycje w Rosji, inne próbują przeprowadzić zakupy rosyjskiej ropy jak najmniej "oficjalnie". Według "Financial Times" import surowca do Chin wzrósł, choć państwowe koncerny wstrzymywały się ze zwiększaniem zakupów. Jednocześnie "Wall Street Journal" podawał, że w kwietniu zwiększony został eksport ropy z Rosji do "miejsc docelowo nieznanych".