Julian Assange, twórca portalu WikiLeaks, może zostać zwolniony za kaucją 200 tys. funtów. Jednak jeśli oskarżyciel wniesie odwołanie, Assange będzie musiał pozostać w areszcie do czasu jego rozpatrzenia. Ekstradycji Assange'a domagają się Szwedzi, którzy oskarżają go o napaść seksualną.

Celem dzisiejszego przesłuchania było ustalenie czy Julian Assange może pozostać na wolności, kto udzieli mu schronienia i pod jakim adresem oraz ile osób gotowych jest zapewnić, że Australijczyk stawi się na kolejnej rozprawie. Sędzia przychylił się do wniosku obrony i ustanowił warunki kaucji. Założyciel portalu WikiLeaks będzie musiał wpłacić 200 tys. funtów. Pozostanie też pod elektronicznym nadzorem sądu. Stronie oskarżycielskiej przysługuje od dzisiejszej decyzji odwołanie. Jeśli takowe wpłynie, możliwe, że Julian Assange pozostanie w areszcie aż do jego rozpatrzenia, a to powinno nastąpić w ciągu 48 godzin.

Szwedzka prokuratura za pośrednictwem swego reprezentanta w Londynie zapowiedziała już złożenie odwołania, na co ma 2 godziny. Przez ten czas Assange pozostanie w budynku sądu. Termin kolejnego przesłuchania sąd wyznaczył na 11 stycznia.

Do czasu przesłuchania Assange przebywał w odosobnieniu w więzieniu Wandsworth w południowo-zachodnim Londynie. Jak powiedziała reporterom jego matka Christine, w ciągu tygodnia zezwolono mu tylko na trzy rozmowy telefoniczne i trzy widzenia, pozbawiając całkowicie dostępu do internetu.

Na poręczenie majątkowe dla Australijczyka złożyło się 10 osób, w tym Jemima Khan - córka znanego finansisty Jamesa Goldsmitha i siostra posła do Izby Gmin. Wśród innych poręczycieli są m.in. znany publicysta Johna Pilger oraz reżyser filmowy Ken Louch.

Assange został aresztowany 7 grudnia w Londynie na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Na policję zgłosił się sam, ale nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że zarzuty wobec niego wynikają ze "sporu dotyczącego seksu za zgodą, lecz bez ochrony".

Według brytyjskich prawników, szanse na wydanie Australijczyka Szwedom są niewielkie. Przepisy dotyczące Europejskiego Nakazu Aresztowania nie pozostawiają wątpliwości: można wydać tylko tego podejrzanego, który ma być aresztowany, a nie jedynie przesłuchany - podkreśla Ben Cooper, prawnik specjalizujący się w prawie ekstradycyjnym.