Strony internetowe rządu Wielkiej Brytanii są zagrożone atakami hakerów, którzy sympatyzują z portalem WikiLeaks - poinformowało biuro premiera Davida Camerona, powołując się na ostrzeżenie doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Petera Rickettsa. Resorty powiadomiono, że ich strony mogą stać się celem ataku "haktywistów", czyli hakerów broniących WikiLeaks. Podobny los spotkał strony takich firm jak Mastercard czy Visa, które odcięły się od współpracy z WikiLeaks.

We wtorek założyciel portalu Julian Assange ma się pojawić w londyńskim sądzie, który zdecyduje, czy Australijczyk zostanie wydany Szwecji. Szwedzi wydali bowiem nakaz aresztowania Assange'a w związku z oskarżeniami o gwałt i molestowanie seksualne. W zeszłym tygodniu Assange sam oddał się w ręce brytyjskiej policji, ale twierdzi, że jest niewinny.

Na wtorkowym przesłuchaniu ekstradycyjnym założyciel WikiLeaks będzie reprezentowany przez Geoffreya Robertsona, byłego sędziego apelacyjnego specjalnego trybunału ONZ ds. Sierra Leone. Robertson specjalizuje się w sprawach związanych z wolnością słowa. W przeszłości reprezentował m.in. autora "Szatańskich wersetów" Salmana Rushdiego.

Poza tym sympatycy kontrowersyjnego Australijczyka i portalu WikiLeaks zapowiedzieli na wtorek protesty przed gmachem londyńskiego sądu.