Mimo zamieszek w Egipcie, Polacy nie rezygnują z wyjazdów do tego kraju. Jednak biura podróży, nie chcąc narażać turystów, odwołują wycieczki do słynnych piramid w Gizie, Kairze czy Luksorze. W zamian proponują kursy nurkowania - informuje "Metro".

Choć zachodnie biura podróży informują o rezygnacjach klientów z wycieczek do Egiptu, a brytyjscy touroperatorzy skracają nawet turystom urlopy, to z polskich lotnisk samoloty do tego kraju wciąż wylatują pełne. Magda Plutecka-Dydoń z Neckermanna wyjaśnia gazecie, że wszystkie wycieczki do Egiptu odbywają się zgodnie z planem, a kurorty nad Morzem Czerwonym są bezpiecznie oddalone od niebezpiecznych miast. Jednak do 17 lipca firma odwołała wycieczki do większych miast takich jak np. Kair i Luksor.

Zdaniem Artura Altmana z Alfa Star, o wycieczkach pod piramidy w Gizie czy zwiedzaniu niektórych innych egipskich zabytków w obecnej sytuacji lepiej zapomnieć. Natomiast wciąż bez przeszkód można nurkować w Morzu Czerwonym.

Piotr Henicz, wiceprezes Itaki powiedział, że w związku ze wstrzymaniem przez firmę organizacji urlopowiczom wszystkich wycieczek fakultatywnych zapisują się oni na kursy nurkowania. Zabrakło już nawet instruktorów.

Egipt, obok Grecji, Hiszpanii, Bułgarii i Turcji, to najchętniej wybierany przez Polaków wakacyjny kierunek. Tygodniowe wakacje all inclusive w 4-gwiazdkowym hotelu to koszt od 1,9 tys. zł za osobę - czytamy w gazecie. 

(MRod)