​Nie wszystkie dzieci nad Bałtykiem są bezpieczne. Ponad 1/3 kontroli przeprowadzonych przez Zachodniopomorskie Kuratorium Oświaty na nadmorskich koloniach skończyła się wykryciem nieprawidłowości.

Organizatorzy letniego wypoczynku najczęściej zapominają o bezpieczeństwie na plaży. Grupa dzieci powinna mieć własnego ratownika i do wody wchodzić tylko na wyznaczonym przez niego kąpielisku. Tymczasem organizatorzy kolonii na ratownikach oszczędzają. Bezpieczeństwa kąpiących się pilnują sami wychowawcy. W dodatku mają oni pod opieką zbyt wiele dzieci. Zgodnie z przepisami grupa może liczyć do 15 dzieci do 10 lat.

Kontrola kuratorium wykryła też bałagan w papierach. Wychowawcy nie mieli np. wymaganych zaświadczeń o niekaralności. W dokumentacji zabrakło też jasnego określenia ich obowiązków.

Od początku wakacji kuratorium skontrolowało ponad 150 kolonii. Zastrzeżenia były w 65 przypadkach. Organizatorzy wypoczynku dostali polecenie naprawienia niedociągnięć.

Pracownicy kuratorium apelują do rodziców, żeby zgłaszali do nich wszystkie przypadki, które budzą ich zaniepokojenie. Przypominają, że rejestr podmiotów organizujących wakacje dla dzieci i młodzieży prowadzi Ministerstwo Edukacji. Na stronie resortu można sprawdzić, komu płacimy za wypoczynek pociech.

Najwięcej obozów i kolonii organizowanych jest na terenie Zachodniopomorskiego. Wypoczywa tu obecnie ponad 110 tys. dzieci.

(mpw)