Barack Obama boi się Władimira Putina. W braku stanowczych działań wobec tego, co dzieje się na Ukrainie, wcale nie chodzi o to, by nie eskalować konfliktu. To po prostu strach przed działaniem i brak pomysłu na rozwiązanie trwającego od miesięcy konfliktu, który zaprowadził nas na skraj wojny.

Od laureata Pokojowej Nagrody Nobla można byłoby oczekiwać bardziej konkretnych działań, a nie jedynie wydawania kolejnych oświadczeń. Zresztą, stają się one coraz bardziej śmieszne. Tak było w przypadku Syrii. Tak jest i teraz w przypadku Ukrainy. 

Z drugiej jednak strony trudno oczekiwać, by Obama dążył do konfrontacji.  Jego dotychczasowa polityka doprowadziła do osłabienia pozycji Stanów Zjednoczonych. Świat doskonale wie, że obecna administracja USA nie jest skora do podejmowania kluczowych decyzji na świecie. Jej specjalnością stały się właśnie oświadczenia. 

Putin nie przejmuje się Obamą. Budżet Pentagonu jest coraz mniejszy. A Obamę bardziej interesuje ratowanie gospodarki niż kolejne konflikty zbrojne, które potem ciągną się latami. Prezydent Rosji doskonale wie, że urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych od lat, tylko grozi palcem.  Popis swojej słabości dał 26 marca 2012 roku w czasie szczytu nuklearnego w Seulu.  W czasie rozmowy z Dmitrijem Miedwiediewem, Obama nie wiedząc, że włączone są kamery powiedział, że po nadchodzących wówczas wyborach, w których ubiega się o reelekcję, "będzie miał większą swobodę manewru". I prosił o przekazanie tych słów Władimirowi Putinowi. Barack Obama  poprosił rosyjskiego prezydenta, aby "dano mu czas" w sprawie amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej w Europie, przeciw któremu Rosja protestuje. Rozumiem. Przekażę tę informację Władimirowi (Putinowi) - odparł Miedwiediew.  Za taką postawę krytykuje Baracka Obamę senator John McCain, były kandydat na prezydenta USA. Stwierdził nawet, że w sprawie Ukrainy Putin ograł Obamę. 

Nieco ponad tydzień temu w rozmowie ze mną profesor Richard Pipes dokładnie przewidział scenariusz wydarzeń na Ukrainie. Podkreślał, że ten kraj podzieli się lub wkroczą tam rosyjskie wojska. Nie mylił się. Dodał, że Putin czeka jedynie na zakończenie Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Były doradca Ronalda Reagana stwierdził: Stany Zjednoczone nic nie zrobią. Bo co mogą zrobić? Przecież nie zerwą stosunków z Rosją dla Ukrainy  i przekonywał, że Putin nie pozwoli Ukrainie na europejskie aspiracje.  Mam nadzieję, że jednak nie miał do końca racji. I w tej kwestii się mylił.