Polska jest gotowa pomóc finansowo Ukrainie - ogłosił premier Donald Tusk. Dziś ukraiński minister finansów Jurij Kołobow stwierdził, że w ciągu dwóch lat jego kraj potrzebuje aż 35 miliardów dolarów pomocy. Z prośbą o takie wsparcie zwrócił się zwłaszcza do Polski i Stanów Zjednoczonych.

Na udzielenie pożyczki w wysokości 35 miliardów złotych nas nie stać. Możemy pożyczyć Ukraińcom góra kilka miliardów złotych: na przykład pochodzących z rezerw Narodowego Banku Polskiego.

Polska wyłoży jednak te pieniądze pod kilkoma warunkami. Po pierwsze ukraińska opozycja musi tam powołać stabilny rząd. Po drugie Kijów nie dostanie pieniędzy od tak, na ratunek, tylko na bardzo konkretne, ściśle określone cele.

Ukraina musi się - dzięki tym środkom i poprzez te środki - zmieniać. Inaczej kolejne 100 mld trafi do kieszeni grupy oligarchów, a kraj pozostanie w takiej samej biedzie, jak jest dzisiaj - mówił premier Tusk.

Na razie będziemy więc pomagać Ukraińcom w składaniu wniosków o pieniądze do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Gotówkę wyłożymy dopiero za kilka długich miesięcy.

"Skarb państwa rozkradziono"

Przypomnijmy, że dziś szef frakcji parlamentarnej partii Batkiwszczyna, Arsenij Jaceniuk poinformował, iż Ukraina została doprowadzona do bankructwa. Skarb państwa rozkradziono - powiedział Jaceniuk, na naradzie szefów klubów Rady Najwyższej Ukrainy. Nie chciałbym teraz ujawniać cyfr niesamowitego deficytu budżetowego nie tylko do końca bieżącego roku, ale do końca bieżącego miesiąca oraz problemów związanych z niewypłacaniem poborów w ciągu ostatnich dziesięciu dni. Nie mamy z czego spłacać zadłużenia - podkreślił.

(mal)