​Separatyści prorosyjscy, którzy okupują siedzibę Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) w Ługańsku na wschodzie kraju, wzmacniają pozycje obronne. Jak podają ukraińskie media, "są gotowi na podjęcie radykalnych kroków".

Ukraińska stacja telewizyjna "1+1" podaje, że niektórzy z okupujących SBU w Ługańsku pożegnali się ze swoimi rodzinami i oświadczają, że na siłę odpowiedzą siłą. Są też gotowi do podjęcia radykalnych kroków: w razie szturmu postawią przed barykadami nieuzbrojone kobiety - czytamy na stronie stacji.

Wywodzący się z Ługańska deputowany parlamentu Ukrainy Spyrydon Kilinkarow poinformował tymczasem, że separatyści wysłali swych dwóch przedstawicieli na rozmowy z władzami. Rozumiem, że nawiązano jakiś kontakt, że podjęto dialog - powiedział.

MSZ Ukrainy oświadczyło wcześniej, że wydarzenia we wschodnich obwodach wskazują na przygotowania Rosji do wejścia na terytorium ukraińskie.

W prowokacjach uczestniczą ugrupowania, którymi kierują rosyjskie służby specjalne. Agresywne działania, które stanowią zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa obywateli ukraińskich oraz aktywizacja sił separatystycznych i zaangażowanie w te bezprawne działania obywateli Rosji, świadczą o zamiarach dokonania drugiego etapu okupacji Ukrainy - stwierdziła ukraińska dyplomacja.

"Stosują środki, używane przez terrorystów"

Wieczorem centrala SBU w Kijowie oświadczyła, że separatyści zaminowali jej delegaturę w Ługańsku i przetrzymują w niej 60 zakładników.

"Separatyści, grożąc bronią i materiałami wybuchowymi, siłą przetrzymują około 60 obywateli, którym nie pozwalają opuścić budynku i wrócić do domów. Oznacza to, że stosują środki, używane przez terrorystów" - napisano w komunikacie.

Resort nie poinformował, kim są zakładnicy. Agencja Interfax-Ukraina doniosła z powołaniem na własne źródła, że wśród przetrzymywanych nie ma pracowników SBU, lecz zwykli "cywilni, miejscowi ludzie".

Agencja Reutera przywołuje słowa separatystów okupujących budynek w Ługańsku, którzy zaprzeczyli, jakoby zaminowali gmach i przetrzymywali w nim ludzi wbrew ich woli. Nie ma ani materiałów wybuchowych, ani zakładników. Nie potrzebujemy zakładników, aby dostać to, czego chcemy - cytuje agencja mężczyznę imieniem Anton, który twierdzi, że jest koordynatorem akcji. Reporter Reutersa relacjonował, że ludzie swobodnie wchodzili do budynku i z niego wychodzili.

SBU tymczasem oświadczyła, że jej siedziba w Ługańsku opanowana jest przez "członków radykalnej organizacji", od których zażądała natychmiastowego uwolnienia zakładników, złożenia broni oraz rozminowania budynku. Podkreśliła, że w związku z zaistniałą sytuacją istnieje zagrożenie dla zdrowia i życia obywateli.

(abs)