Coraz mniejsze szanse na utrzymanie pokoju na wschodzie Ukrainy. Władze w Kijowie i prorosyjscy separatyści oskarżają się nawzajem o łamanie rozejmu, który został podpisany zaledwie wczoraj.

Według przebywających we wschodniej części Ukrainy dziennikarzy agencji AFP, noc z piątku na sobotę przebiegła spokojnie. Jednak separatyści oskarżyli stronę ukraińską o naruszenie rozejmu.

Dziś w piątek o 21 (20 czasu polskiego) na peryferiach Doniecka słychać było wystrzały i konwój z bronią ciężką jadący od strony Zaporoża. To jest prowokacja lub test na nasze nerwy. Usiłujemy respektować zawieszenie broni, lecz jeśli prowokacje się powtórzą, będziemy musieli na nie odpowiedzieć - powiedział AFP Władimir Makowicz z separatystycznego parlamentu.

Szef samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zachartczenko mówił o strzałach w pobliżu miejscowości Amwrosijka 80 km na południowy zachód od Doniecka.

Z kolei w Kijowie rzecznik Rady Bezpieczeństwa w Andrij Łysenko oskarżył separatystów o wielokrotne ostrzelanie pozycji sił rządowych już po wejściu w życie zawieszenia broni.

(abs)