"Wzywam do zaprzestania eskalacji politycznych napięć" – zaapelował do opozycji premier Ukrainy Mykoła Azarow. Zrobił to podczas posiedzenia rządu, do którego protestujący usiłowali nie dopuścić, blokując siedzibę gabinetu. Ostrzegł, że każdy, kto złamie prawo, zostanie ukarany.

Chciałbym powiedzieć ludziom: wasi przywódcy namawiają was do przestępstwa - mówił Azarow, odnosząc się do liderów trzech opozycyjnych partii. Oni spróbują ukryć się za parlamentarnymi immunitetami. Ale wy nie macie się za czym ukryć - dodał.

Podkreślił, że władze panują nad sytuacją.

Mobilizacja protestujących maleje?

Protestujący w Kijowie próbowali nie dopuścić do posiedzenia rządu, blokując jego siedzibę. Specjalny wysłannik RMF FM na Ukrainę Przemysław Marzec donosił jednak, że o poranku przed budynkiem pojawiło się kilkanaście autokarów z funkcjonariuszami oddziałów specjalnych milicji Berkut. Funkcjonariusze zagrodzili przejazd i zabezpieczyli co najmniej jedno wejście do budynku rządu.

Demobilizację opozycji widać również na Majdanie Niepodległości, gdzie jest już nie więcej niż dwa tysiące osób. Ludzie, z którymi rozmawiał tam Przemysław Marzec, przyznawali, że zaczynają powątpiewać w sukces, ale poddawać się nie chcą. Nie wiadomo, co teraz robić. Jedno, co można, jak myślę, to po prostu należy przychodzić na Majdan - mówił protestujący jeszcze mężczyzna.

Liderzy opozycji, jeżeli chcą utrzymać Majdan, muszą ponownie zmobilizować ludzi i przedstawić realny plan działania i rozwiązania kryzysu.