​Ktokolwiek wystrzelił rakiety w kierunku Mariupola, świadomie uderzył w ludność cywilną - te mocne słowa padły z ust zastępcy sekretarza generalnego ONZ do spraw politycznych Jeffrey'a Feltmana. Jak dodał, atak separatystów narusza międzynarodowe prawo humanitarne i może być równoznaczny ze zbrodnią wojenną.

Obserwatorzy OBWE, którzy analizowali wyrwy po pociskach, poinformowali, że zostały one wystrzelone z terytorium kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów - oświadczył na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie sytuacji na Ukrainie zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. politycznych Jeffrey Feltman.

Wszyscy musimy wysłać jednoznaczny komunikat: sprawcy muszą zostać z tego rozliczeni i postawieni przed wymiarem sprawiedliwości - podkreślił.

Mariupol leży przy jedynej drodze lądowej łączącej Rosję z zaanektowanym przez nią Krymem. W ostrzale tego miasta w sobotę zginęło 30 osób, a blisko 100 zostało rannych.

Zastępca sekretarza generalnego ONZ wezwał separatystów, "aby natychmiast zaprzestali swych - jak to ujął - prowokacyjnych i pełnych przemocy działań" oraz, by przestrzegali prawa międzynarodowego i wywiązywali się z porozumienia o zawieszeniu broni.

Feltman zaapelował również do przywódców "Federacji Rosyjskiej, by użyli swych wpływów w celu nakłonienia separatystów do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych". To będzie kluczowy krok w kierunku powstrzymania rozlewu krwi - podkreślił.

Ze swej strony ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin wyraził poważne zaniepokojenie eskalacją konfliktu na wschodzie Ukrainy, obwiniając Kijów o odrzucenie bezpośredniego dialogu z rebeliantami z obwodu donieckiego i ługańskiego.

Według ONZ w konflikcie na wschodzie Ukrainy zginęło od kwietnia 2014 roku ponad 5 tys. ludzi.

(abs)