Japońska policja poinformowała o ponad 17 tys. ofiar śmiertelnych i osobach zaginionych, po trzęsieniu ziemi i tsunami, które w ubiegły piątek zniszczyły kraj. W ciągu tygodnia ratownikom udało się dotrzeć do 26 tys. ocalałych. Fala tsunami, która zaatakowała północno-wschodnie wybrzeże Japonii, miała wysokość 23 metrów.

W wyniku tsunami pod wodą znalazł się teren o powierzchni co najmniej 400 km kwadratowych. Siedem dni po katakliźmie otwarta dla samochodów ratunkowych została autostrada łącząca północno-wschodni region Tohoku z regionem Kanto oraz aglomeracją Tokio. Lotnisko w mieście Sendai, które zostało podtopione przez falę tsunami, przyjmuje już samoloty oraz śmigłowce uczestniczące w akcji ratunkowej. Superszybki pociąg "Shinkansen" ponownie połączył północne miasta Morioka i Akita. Linia kolejowa przez tydzień - po raz pierwszy w historii - była nieczynna.

Japoński premier powiedział, że trzęsienie, tsunami i spowodowana przez nie awaria w elektrowni atomowej Fukushima I "są wielką próbą dla Japończyków". Jak dodał, po tygodniu sytuacja w siłowni wciąż nie pozwala na optymizm.

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej poinformowała, że sytuacja w Fukushimie I nie pogorszyła się, choć jest nadal poważna. Wydaje się, że sytuacja w blokach energetycznych 1, 2 i 3 pozostaje dość stabilna - powiedział przedstawiciel MAEA Graham Andrew. Przyznał jednak, że nadal "dużym zmartwieniem" jest sytuacja w basenach ze zużytymi prętami w reaktorach 3 i 4.

W piątek wieczorem pojawiła się informacja, że udało się doprowadzić linię energetyczną do uszkodzonej elektrowni atomowej Fukushima I. Choć nie wiadomo, czy to wystarczy, by wznowić pracę pomp służących do chłodzenia prętów paliwowych, agencja Reutera nazywa to "krokiem naprzód". "TEPCO połączyło zewnętrzną linię przesyłową z punktem podłączenia w elektrowni i potwierdziło, że (do siłowni) może być dostarczany prąd" - brzmi komunikat operatora. Następnym krokiem będzie sprawdzenie, czy pompy działają i nie są uszkodzone. W pierwszej kolejności uruchomione zostaną systemy chłodzenia w reaktorze nr 2, ponieważ "wydaje się on mniej zniszczony" niż pozostałe reaktory - poinformowało TEPCO. Następnie włączone zostaną systemy chłodzenia w reaktorach nr 1, nr 3 i nr 4.

Jeśli te systemy zadziałają, nastąpi przełom - pisze Reuters. Jeśli uda się włączyć elektryczne pompy i będzie można wpompowywać wodę do rdzenia (...), w ciągu kilku dni" sytuacja powinna być pod kontrolą - powiedział ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa jądrowego profesor Laurence Williams z brytyjskiego University of Central Lancashire. Jeśli jednak systemy chłodzenia nie zadziałają, ostatecznym środkiem może okazać się zalanie uszkodzonych reaktorów betonem i piaskiem, co zapobiegłoby katastrofalnemu wyciekowi substancji radioaktywnych.