Jelena Ostapenko została sensacyjną finalistką wielkoszlemowego turnieju na paryskich kortach im. Rolanda Garrosa! W półfinale Łotyszka pokonała w trzech setach Timeę Bacsinszky 7:6, 3:6, 6:3. Sprawiła sobie tym samym piękny urodzinowy prezent, a rywalce urodziny… popsuła. Ostapenko skończyła dzisiaj 20 lat, a Bacsinszky 28.

Dzisiejszy pojedynek miał dla obu zawodniczek szczególne znaczenie: dla każdej z nich awans do finału Wielkiego Szlema oznaczał bowiem największy sukces w karierze.

Obie tenisistki znają się bardzo dobrze: wielokrotnie grały razem w meczach deblowych. Nigdy jednak się ze sobą nie konfrontowały, co widać było na ceglanym korcie gołym okiem.

W pierwszym, niezwykle zaciętym secie Ostapenko wygrała dopiero po tie-breaku. W drugiej odsłonie Bacsinszky grała bardzo uważnie w obronie, przez co wymiany znacznie się wydłużyły. To zaś działało na niecierpliwą Łotyszkę jak płachta na byka. Ostapenko popełniała błąd za błędem i ostatecznie przegrała tę partię 3:6.

W trzecim secie 20-latka zaatakowała od razu i szybko wyszła na prowadzenie 4:1. I chociaż Szwajcarka zerwała się w końcówce do odrabiania strat, Ostapenko nie roztrwoniła tak dużej przewagi i wygrała seta 6:3.

O tytuł i Puchar Suzanne Lenglen mieszkanka Rygi zawalczy z Simoną Halep.

Turniej Rolanda Garrosa bywa nazywany imprezą, która "lubi" młode tenisistki. W 1990 roku tytuł zdobyła Monica Seles, która miała wówczas zaledwie 16 lat i 6 miesięcy. Rok wcześniej w Paryżu triumfowała Arantxa Sanchez - miała wtedy 17 lat i 5 miesięcy. Z kolei w 1987 roku po tytuł sięgnęła młodziutka Steffi Graf: miesiąc później świętowała 18. urodziny.


(e)