Polacy pracujący w Brukseli coraz częściej pozostają w Belgii na święta Wielkanocne. Dzięki licznym polskim sklepom na ich stołach nie zabraknie jednak tradycyjnych polskich potraw. "Możemy obchodzić święta tak, jak w Polsce" - podkreślają rozmówcy naszej korespondentki Katarzyny Szymańskiej-Borginon.

Dziennikarka RMF FM odwiedziła jeden z polskich sklepów - "Kuchnię Polską". Niestety, prawie za wszystko trzeba płacić tyle samo co w Polsce, ale... w euro. Mazurek (500g) kosztuje 7,80 euro, a makowiec - 6,40 euro, 1 litr żurku - 2,50 euro i tyle samo trzeba zapłacić za cukrowego baranka. Nikt jednak nie narzeka. Wszystko tutaj można dostać. Święta możemy obchodzić tak, jak w Polsce - mówi jedna z Polek, która ma już w koszyku sernik, pasztet i sałatkę jarzynową.

Od czterech lat mieszkamy tutaj, więc tutaj są święta, tym bardziej, że jeden dzień wolny to za mało, żeby jechać do kraju - mówi Polak, który pracuje w europejskich instytucjach.

Właścicielka sklepu twierdzi, że najlepiej sprzedają się serniki i pasztety: Nikt tutaj nie ma czasu na długie pieczenie. Ludzie wolą kupić gotowe.

Także mieszane polsko-belgijskie małżeństwa zaopatrują się na święta w polskim sklepie. Na święta jedzenie jest polskie, chociaż mąż zamierza ugotować w niedzielę obiad - mówi Polka, której mąż jest Francuzem.