31-letni zamachowiec, który próbował dokonać ataku na Polach Elizejskich, złożył przed zamachem hołd przywódcy Państwa Islamskiego Abu Bakrowi al-Bagdadiemu - podały źródła zbliżone do śledztwa.

31-letni zamachowiec, który próbował dokonać ataku na Polach Elizejskich, złożył przed zamachem hołd przywódcy Państwa Islamskiego Abu Bakrowi al-Bagdadiemu - podały źródła zbliżone do śledztwa.
Poniedziałkowa akcja policji na Polach Elizejskich /CHRISTOPHE PETIT TESSON /PAP/EPA

Wynikać to ma z listu-testamentu, jaki Adam Djaziri zostawił swojemu szwagrowi. Dżihadysta zwierza się w nim z "podwójnej gry", jaką prowadził - z myślą o przeprowadzeniu ataku terrorystycznego, miał gromadzić arsenał pod pretekstem uprawiania strzelectwa sportowego.

31-latek miał w domu na przedmieściach Paryża dziewięć sztuk broni, w tym pistolety Sig-Sauer 9 mm i Glock 9mm oraz karabin typu kałasznikow. 

Djaziri ze względu na swoją radykalizację figurował od 2015 roku w tzw. kartotece S, w której znajdują się dane islamskich radykałów mieszkających we Francji. Nigdy nie został skazany. Miał pozwolenie na broń, ponieważ uprawiał strzelectwo sportowe.

Na tym etapie śledztwa wiem to, że pierwsze pozwolenie na posiadanie broni zostało wydane, zanim nadeszły informacje o tym osobniku (...). I w momencie, kiedy pozwolenie zostało wydane, nie było żadnej przeszłości sądowej (osobnika), która usprawiedliwiałaby decyzję o niewydaniu zgody na posiadanie broni - poinformował we wtorek premier rządu Edourad Philippe.

Pod koniec listopada 2016 roku w ramach wniosku o odnowienie pozwolenia zostało wszczęte postępowanie administracyjne, ale służby wywiadu wewnętrznego nie uznały za właściwe, by cofnąć to pozwolenie.

Ojciec zamachowca powiedział wczoraj agencji AFP, że jego syn "posiadał jedną sztukę broni, która była zgłoszona, i uprawiał strzelectwo".

Syn Tunezyjczyka i Polki

Dziś czworo członków rodziny Djaziriego zostało umieszczonych w areszcie tymczasowym - podała agencja AFP, powołując się na źródła sądowe. Chodzi o ojca sprawcy, jego byłą żonę, brata i bratową. Do zatrzymań doszło podczas rewizji w ich domach.

Włoska agencja Ansa podała, że napastnik, który zginął podczas ataku, to Adam Lotfi Djaziri, urodzony we Francji w 1985 roku. Był synem Tunezyjczyka Mohameda Djaziriego, a matka mężczyzny to Edfij Paflantic. Ansa twierdzi, że matka jest Polką.

Według włoskiej agencji mężczyzna był znany tunezyjskim służbom specjalnym, które w 2013 roku ostrzegły przed nim Francuzów. Media tunezyjskie utrzymują, że Djaziri często wracał do Tunezji i kontaktował się z radykalnymi środowiskami islamskimi, w tym z grupą terrorystyczną Ansar al-Szaria.

ABW weryfikuje informacje

Centrum Antyterrorystyczne ABW poinformowało, że sprawdza informacje dotyczące Djaziriego. Według rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych nie istnieją związku napastnika z terytorium Polski. Mężczyzna o danych osobowych Adam L. Djaziri nie posiadał polskich dokumentów tożsamości, a także nie przekraczał nigdy granicy Rzeczypospolitej Polskiej - powiedział Stanisław Żaryn.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że nie istnieją związki napastnika, który 19 czerwca zaatakował francuskich żandarmów, z terytorium Polski - zaznaczył Żaryn.

Centrum Antyterrorystyczne ABW pozostaje w stałym kontakcie ze stroną francuską - podkreślił rzecznik.

W poniedziałek na Polach Elizejskich w Paryżu kierowany przez Djaziriego samochód osobowy uderzył w radiowóz żandarmerii, a następnie stanął w płomieniach, nie powodując ofiar. Ciężko ranny napastnik zmarł. W samochodzie znaleziono broń, amunicję i butlę z gazem. Dochodzenie prowadzi paryska prokuratura ds. antyterroryzmu.

(az)