Halvor Egner Granerud, wielki przegrany niedzielnego konkursu w Innsbrucku, wywołał w norweskich mediach poruszenie krytycznymi wypowiedziami o zwycięzcy Kamilu Stochu. "Wcale nie skacze tak dobrze, tylko ma dobre wyniki" - miał powiedzieć norweski skoczek. Jego trener Alexander Stoeckl wezwał go na poważną rozmowę, która ma odbyć się w poniedziałek.

Dzisiejszy, trzeci konkurs Turnieju Czterech Skoczni był niezwykle emocjonujący. Zdominowali go polscy skoczkowie. Zwyciężył Kamil Stoch, który poszybował na odległość 130,0 metrów. Drugie miejsce na podium zajął słoweński zawodnik Anže Lanišek, który zanotował wynik 123,5. Trzecie miejsce także należało do Polaków. Zajął je Dawid Kubacki, który skoczył 127,0 m.

Krytyka czy frustracja?

Halvor Egner Granerud zajął natomiast w konkursie 15 miejsce. Norweski skoczek w wywiadzie dla kanału telewizji TV2 transmitującego konkurs w Innsbrucku powiedział m.in., że Stoch "wcale nie skacze tak dobrze, tylko ma dobre wyniki". Na pytanie, czy jest w stanie zniwelować przewagę Polaka w ostatnim konkursie w środę odparł: "Stoch jest tak niestabilny, że nie powinienem mieć z tym problemów".

Jeden z ekspertów TV2, były reprezentant Norwegii, brązowy medalista olimpijski z Vancouver (2010) i czterokrotny wicemistrz świata drużynowo Tom Hilde natychmiast zwrócił uwagę, że Granerud przed swoimi wypowiedziami dla mediów, którymi pokazał, że "puściły mu nerwy w słabym stylu" powinien "najpierw przefiltrować swoje myśli, a dopiero później ubrać je w słowa".

Przede wszystkim powinien się przewietrzyć i uspokoić, bo w takim stanie nic nie zrobi w środę w Bischofshofen - skomentował Hilde. 

Dodał, że oceniając tak pejoratywnie Stocha zapomniał, że mówi o bardzo rutynowanym zawodniku, trzykrotnym mistrzu olimpijskim i dwukrotnym triumfatorze TCS, a poza tym "tak się składa, że to właśnie on obecnie prowadzi w punktacji generalnej turnieju".

Trener norweskich skoczków Stoeckl również jest niezadowolony z nerwowych wypowiedzi swojego podopiecznego, ale podkreślił, że w pewnym sensie go rozumie. Skocznia w Innsbrucku jest niewdzięczna i uczy pokory. Dzisiaj dam mu już spokój i niech już się uspakaja w samotności, ale jutro poważnie porozmawiamy - powiedział.

Kolejny komentarz

Kiedy Granerud już nieco ochłonął skomentował swoją wcześniejszą wypowiedź dla mediów. 

"Byłem sfrustrowany moim dzisiejszym wynikiem i nadal jestem. To skocznia, z której mam tylko złe wspomnienia, a po dzisiejszym dniu emocje rosły. Uważam Kamila za jednego z najlepszych w historii, ale myślę też, że przy perfekcyjnym występie w Bischofshofen wszystko może się zdarzyć. Zostały jeszcze dwa skoki i dopóki jest nadzieja, wierzę" - napisał na Twitterze.