Reprezentacja Polski siatkarek rozpoczyna dziś turnieju w szwajcarskim Montreux. „Biało-czerwone” w fazie grupowej zmierzą się z Japonią, Chinami i Niemcami. Zawody w Montreux to niezwykle prestiżowy turniej, rozgrywany już po raz 34. „Biało-czerwone” w tamtym roku wróciły na szwajcarskie parkiety po kilkuletniej przerwie. W 2018 roku zajęły 5. miejsce. Dla drużyny Nawrockiego będzie to pierwszy sprawdzian formy po blisko trzytygodniowym zgrupowaniu w Szczyrku. O przygotowaniach do sezonu z Marleną Pleśnierowicz rozmawiał przed wylotem do Szwajcarii Wojciech Marczyk z redakcji sportowej.

Wojciech Marczyk: Czy po zeszłorocznych doświadczeniach tym razem było łatwiej przyjechać na kadrę?

Marlena Pleśnierowicz, reprezentantka Polski:  Na pewno. Zestawienie personalne kadry jest teraz bardzo podobnie do tego z zeszłego roku. To jest jak najbardziej na plus. Wiemy, czego się spodziewać. W zeszłym roku spędziłyśmy mnóstwo czasu razem.

Na pani pozycji rywalizacja w tym roku jest o wiele większa.

Nie mogę tego nazwać rywalizacją. Wiadomo, Asia (Joanna Wołosz, która do kadry dołączy 19 maja - przyp. red.) wraca. Według mnie, ona jest obecnie najlepsza rozgrywająca na świcie, dlatego bardzo się cieszę, że wraca, bo myślę, że będzie to ogromne wzmocnienie. Dziewczyny na mojej pozycji są bardzo dobre. Myślę jednak, że to jest pozytywne współzawodnictwo. My się lubimy, wspieramy i będzie grała ta, która zostanie wybrana przez trenera.

Sezon reprezentacyjny w tym roku jest bardzo obfity. Zaczynacie turniejem w Montreux. Potem Liga Narodów, mistrzostwa Europy i kwalifikacje olimpijskie, więc tych zmian w składzie pewnie będzie sporo.

Trener Nawrocki już nam to powiedział. Możemy się spodziewać tak naprawdę wszystkiego. Każda z nas może w dowolnym momencie wejść do składu. Myślę, że każda zawodniczka jest na to gotowa.

W kadrze, która pojawił się w Szczyrku, jest parę nowych dziewczyn. Pewnie pomagacie im wejść do reprezentacji. Przed rokiem pani też to przechodziła. Dla zawodniczki to trudny moment?

To był dla mnie okropnie stresujący moment. Pamiętam nawet pierwsze wejście na podwójną zmianę. Nawet nie czułam wtedy nóg. To był dla mnie mega, mega stresujący moment. Im więcej się grało, tym człowiek się bardziej przyzwyczajał do presji, do stresu, do adrenaliny.

Jaki ma pani prywatny cel na ten sezon reprezentacyjny?

Zrobić wszystko, żeby zagrać jak najlepiej. Żeby pomóc drużynie wygrać jak najwięcej meczów. Żeby zdobyć jak najwyższe miejsca w tych wszystkich turniejach. Ważne jest, żeby kadra z roku na rok się rozwijała, bo moim zdaniem robi ogromne postępy i mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy niż ten poprzedni.

Jedzie pani na turniej w Montreux, ale nie ma w składzie Joanny Wołosz. Trudno jest się pogodzić teraz z rolą drugiej rozgrywającej w kadrze? Bo sama pani mówi, że ma świadomość, że Joanna Wołosz jest najlepsza.

Wcale nie jest powiedziane, że będę druga. Na mojej pozycji są bardzo dobre zawodniczki, więc nie jest powiedziane, że będę druga. Oczywiście, ten sezon klubowy nie był dla mnie dobry. Zrobię więc wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że jeśli będę miała okazję się przydać zespołowi, to pomogę drużynie.

Trudno się wchodzi do kadry po słabym sezonie w klubie?

Tak. To nie jest łatwa sytuacja. Każda zawodniczka robi postępy gdy gra. Na pewno u mnie teraz jest niższa pewność siebie niż była wcześniej, dlatego mam nadzieję, że uda mi się to w pewnym sezonie odbudować. Jestem pozytywnie nastawiona. Odcięłam rozdział klubowy. Teraz jest nowy i postaram się zrobić wszystko, by wrócić do swojej dobrej gry.

Atmosfera w zespole jest chyba dobra?

Niech pan zapyta mnie oto samo po czterech miesiącach zgrupowania... Oczywiście, że jest dobra. Tworzymy bardzo fajny zespół. Nie jest to zespół gwiazd. Gdzieś tam jesteśmy tak dobrane, że fajnie nam się współpracuje i każda się wspiera.

Przygotowania do turnieju w Montreux i całego sezonu musiały być trudne.

Mamy bardzo mało czasu. Dziewczyny miały mało czasu na zaaklimatyzowanie się i przyzwyczajenie się do klimatu kadrowego. Nie ma co narzekać. Gramy teraz turniej w Montreux i myślę, że będziemy się zgrywać z meczu na mecz.